piątek, 31 października 2014

Rozdział 9

   Następnego dnia o trzynastej Emilia i Bartek spotkali się w jednym z barów w mieście.
   - Cześć, Emilia- powiedział mężczyzna, wchodząc.- Przepraszam, spóźniłem się. Długo czekasz?
   - Piętnaście minut- odpowiedziała, zerkając na zegarek.
   Tkwiła na barowym stołku, wysoko, jakby stała na szczudłach, i tylko dlatego ich oczy znalazły się na tej samej wysokości. Bartek wyglądał fantastycznie. Włosy miał nieco mniej potargane niż dzień wcześniej, a ubrany był w jeansy i granatową koszulę.
   Pochylił się ku Emilii i pocałował ją w policzek. Piżmowy zapach jego wody kolońskiej dotarł do jej nozdrzy.
   - Chodźmy. Przy stoliku jest dużo wygodniej- powiedział.
   Podał Emilii rękę, kiedy miała zeskoczyć z barowego stołka. Przyjęła jego pomoc. Poprowadził ją przez całą salę baru do stolika, przy którym stała kanapa obita brązowym pluszem, i puścił jej dłoń dopiero wtedy, kiedy już ją na niej posadził, po czym sam usiadł obok niej.
   -  Tak jest o wiele lepiej, prawda?
   - Lepiej- potwierdziła.
   - Dobra, więc miałaś dużo pytań- zaczął od razu, jakby chcąc mieć to już za sobą.- Zadaj je. Nie mam nic do ukrycia. Należy ci się prawda. Albo poczekaj- powiedział szybko.- Ja mam do ciebie jedno pytanie.
   - Dobrze- wzruszyła lekko ramionami.
   - Czytałem o tobie ostatnio. Jakieś dwa dni temu.
   - To bardzo możliwe- była już do tego przyzwyczajona.
   - Zerwałaś z chłopakiem?
   Emilia popatrzyła na niego zaskoczona. A więc o tym czytał, pomyślała. Tylko skąd media o tym wiedziały?
   - Z narzeczonym- poprawiła go cicho.- I to tak jakby on zerwał ze mną.
   - Narzeczony? Miałaś narzeczonego?- był bardzo zaskoczony.
   Media nie wiedziały o zaręczynach Emilii i Kevina. Utrzymywali to w tajemnicy. Kiedyś jakiś reporter zauważył pierścionek na palcu kobiety. Powiedziała wtedy, że nosi go tak symbolicznie i uwierzył... albo tak jej się wydawało.
    - Miałam. Co dokładnie pisali?
    - Że zerwaliście. Były zdjęcia jak się kłócicie. Płakałaś- na moment spojrzał jej prosto w oczy.- Podobno często 
były między wami spięcia. Wyjechał z Nowego Jorku.
   - Wszystko prawda- przytaknęła smutno.
   - Tylko nie płacz- powiedział, zauważając w oczach Emilii łzy.- To musiał być jakiś palant. Proszę cię, nie płacz- przytulił ją niepewnie.
   - Nie chcę płakać, ale nie potrafię inaczej- nastała chwila ciszy, po której Emilia wyswobodziła się z objęć Bartka.- Teraz muszę zacząć życie od nowa. Zapomnieć.. Koniec tematu- uśmiechnęła się lekko, zapewniając bardziej samą siebie, że wszystko jest OK.
   - Jak chcesz.
   - Bartek, od wczoraj zastanawia mnie jedna rzecz… Widziałam cię w Paryżu- zaczęła niepewnie.- Co tam robiłeś?
   - Kiedy?- próbował sobie przypomnieć.
   - W pierwsze wakacje po waszym wyjeździe.
   - Ach, wtedy. Byłem tam przejazdem. Widziałaś mnie?- Emilia przytaknęła.- Dlaczego nie podeszłaś?
   - Byłam w knajpce z Kevin'em. To właśnie w Paryżu go poznałam.  Stałeś na chodniku, a ja byłam w zbyt wielkim szoku. Zanim się opamiętałam, straciłam cię z zasięgu wzroku.
   Bartek uśmiechnął się.
   - Całe te lata mogliśmy porozmawiać, ale ciągle coś szło nie tak.
   - Ty mogłeś przez kilka lat się odezwać, podejść czy cokolwiek. Ja nie wiedziałam, że byłeś w Nowym Jorku.
   - Wiem. Bałem się.  Zjesz coś?- zmienił szybko temat.
   - Tak. Umieram z głodu.
   - Znam znakomite miejsce. Chodź.
   Oboje wstali z kanapy.
   Bartek zaprowadził Emilię do włoskiej restauracji, która była zaledwie kilka metrów od baru. Wskazano im mały stolik przy oknie, ozdobiony ładnym wazonem, w którym stała pojedyncza orchidea.
   Kiedy kelner przyniósł im ich zamówienia, Zielonka była w szoku. Chyba nigdy nie jadła tak znakomitych dań. Po posiłku Bartek upierał się, żeby dziewczyna zamówiła deser.
   - Wygrałeś- powiedziała, kiedy łyżeczka deseru wylądowała na jej języku.- To jest wyśmienite.
   - Mówiłem ci- wzruszył ramionami.- Kiedy wracasz do Nowego Jorku?
   - Nie wiem dokładnie. Pewnie za kilka dni. A ty?
   - Co, ja?- nie zrozumiał.
   - Kiedy wracasz?
   - Och, ja nie wracam- uśmiechnął się.- Zostaję tu- wytłumaczył.
   - Naprawdę?- przytaknął.- Wszyscy zostajecie?
   - Nie wiem- przyznał.- Moi rodzice są dziwni- zaśmiał się pod nosem.- Ciągle zmieniają miejsce zamieszkania. Nigdzie nie mogą znaleźć dla siebie miejsca. Ja zostaję. W Łodzi jest nudno- zrobił śmieszną minę złego dziecka, a Emilia parsknęła śmiechem.
   - W tej chwili zachowujesz się jak rozpieszczony bachor.
   - O-ho! I kto to mówi!- zaczął się przedrzeźniać.
   - Ej! Nie jestem rozpieszczona!- zaprotestowała z uśmiechem.
   - No, nie. Oczywiście, że nie- powiedział sarkastycznie.
   - Nie jestem rozpieszczona- powtórzyła, zakładając ręce na piersiach.- Gdybym była, nosiłabym we włosach kokardki.
   - No normalnie to też się nie ubierasz- zauważył, spoglądając na jej ubranie. Miała na sobie błękitne, krótkie spodenki, białą bluzkę z wielkim niebieskim sercem z przodu i tego samego koloru japonki. Nie zabrakło też bransoletki na jej nadgarstku i kolczyków.
   - Nie czepiaj się.
   - Jakiś cud, że nie masz obcasów?
   - Nie zawsze chodzę w obcasach. Koniec tematu- ucięła.
   Kiedy kelner zebrał ze stołu puste kubki po ich deserach i przyniósł rachunek, było już po dwudziestej. Bartek uparł się, że sam za wszystko zapłaci.
   Odprowadził Emilię pod dom Kwaśniewskich. Szli, nie śpiesząc się, ramie w ramie. Rozmawiali przez całą drogę. Opowiadali sobie jakie filmy i piosenki lubią, mówili o ulubionych miejscach i potrawach- po prostu opowiadali o sobie.
   - Dziękuję za bardzo fajne popołudnie- powiedziała Emilia, stojąc pod drzwiami.
   - Nie ma za co. Dobrze było porozmawiać.
   - Tak.
   Chwile stali w milczeniu, w blasku żarówki palącej się nad wejściem.
   - Czy tylko dla mnie wydaje się dziwne, że tak normalnie rozmawiamy?- spytała Emilia.
   - Dobrze, że się nie kłócimy. No chyba, że chciałabyś się ze mną pobić.
   - Nie mając odpowiednich butów, nie miałabym szans- prychnęła. Oboje zaczęli się śmiać.
   - Więc… dobranoc- Bartek uśmiechnął się chłopieńczo.
   - Dobranoc- blondynka odwróciła się i otworzyła drzwi. Kiedy już miała je za sobą zamykać, uśmiechnęła się do Fomańskiego, który wciąż stał przed domem. Później wślizgnęła się do salonu, gdzie Katarzyna i Tomek oglądali jakąś komedie.
   - Cześć- przywitała się.
   - Cześć. Chcesz coś zjeść?- spytał Tomek, odwracając się na moment w jej stronę.
   - Nie, dziękuję. Pójdę do pokoju- uśmiechnęła się ciepło i ruszyła w stronę schodów.
   W pokoju położyła się na łóżko i zaczęła myśleć o wszystkim, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Po tylu latach spotkała Bartka i Dagmarę! Nie mogła w dalszym ciągu w to uwierzyć. Cieszyła się, że z mężczyzną normalnie rozmawia i nie ma wcale ochoty na niego nakrzyczeć za swój ból sprzed siedmiu lat. Za to dziwiło ją zachowanie jej byłej przyjaciółki, ale postanowiła nie zawracać sobie nią głowy. Pomyślała, że dziwnie szybko wszystkiego się dowiedziała, ale była z tego powodu zadowolona. Znała prawdę, którą chciała poznać przez ostatnie lata i to się liczyło. Teraz wiedziała, jak to wszystko wyglądało.

---------------------------------------------------
Dobra. Pod poprzednim rozdziałem mogłam zrobić z siebie kompletną idiotkę, ale niestety.
Dzisiaj mogę wam zdradzić, że ostatnio dostałam takiego „oświecenia”, że sobie tego nie wyobrażacie. Mam kilka pomysłów, jeśli chodzi o tą historię, i zrobię wszystko, żeby je wykorzystać. Mam jak na tą chwilę napisane 14 i pół rozdziału, więc zacznę wprowadzać moje pomysły dopiero gdzieś w 15 (niestety) w opowiadanie, a  może i później, więc proszę o cierpliwość i wyrozumiałość :D A dlaczego? Bo nie da się tego ot tak po prostu wkleić. Myślę, że ubogaci to całą historię, więc… no… ten tego xD Czekajcie ;)
Dziękuję za wszystko!
Do napisania! :*

6 komentarzy:

  1. Skoro masz nowe pomysły to znaczy, że nie wypaliłaś się z tą historią i wszystko jest tak jak powinno być;) W każdym razie skoro masz czytelniczki to nie powinnaś wątpić w to co piszesz albo o prostu starać się jak najbardziej, by sprostać swoim wymaganiom;)

    Rozdział mega krótki, ale za to tyle Bartka i Emilii! Wydaje się, że dogadują się coraz lepiej. I cieszę się, ze na tym etapie nie wprowadziłaś żadnego pocałunku na pożegnanie albo czegoś takiego. To, że zobaczyli się po tylu latach nie znaczy, że muszą rzucać się sobie w ramiona. Podoba mi się, ze niczego zbytnio nie przyspieszasz i nie starasz się ich na siłę zeswatać. I podobało mi się również to, że na przypomnienie o Kevinie Emilka zareagowała tak smutno i łzawo. Byłoby to mało realistyczne jakby tak szybko o nim zapomniała.
    Ale mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy! :D No i że jak najszybciej dobiegniemy do tych nowych pomysłów, bo jestem strasznie ciekawa co dla nas przygotowałaś;)

    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem i bardzo się cieszę, że mam te czytelniczki.
      Rozdział krótki, to prawda, ale mogę napisać, że zbliżamy się do rozdziałów chyba najdłuższych ze wszystkich tu opublikowanych. Tylko się zastanawiam,.czy nie podzielić na pół, ale zobaczymy..
      Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby na siłę swatać Emilię i Bartka. Nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będę choćby próbowała ich połączyć. Staram się jak tylko mogę, żeby wszystko było jak najbardziej takie... "ludzkie" a nie sztuczne. A pomysły... hmm.. no zostło jeszcze trochę ;)
      Pozdrawiam!:*

      Usuń
  2. to opowiadanie jest wspaniałe, naprawdę. cieszę się, że na nie trafilam i nie mogę się doczekać następnego rozdziału. mam nadzieje, że Emilie z Bartkiem znowu coś połączy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba! Rozdział oczywiście będzie w piątek (w sobote ewentualnie). Serdecznie na niego zapraszam!

      Usuń
  3. Część ja jestem twoją nową czytelniczką. Bardzo podoba mi się twój styl pisania. A i jeszcze zapraszam do siebie na bloga http://serdusz.blogspot.com/ dopiero zaczynam ponieważ mam dopiero pierwszy rozdział. Ale mimo wszystko myślę że może ci się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Cieszę się bardzio, że Ci się podoba! A do Ciebie zajrzę, kiedy znajdę wolną chwilę, a jeśli mi się spodoba, zostanę na dłużej ;)

      Usuń