piątek, 10 października 2014

Rozdział 6

   Podczas podróży Emilia napisała wiadomość do Lucie, w której w skrócie wyjaśniła, dlaczego właśnie jest w drodze do Waszynktonu. Kobieta bardzo się zdziwiła, ale postanowiła poczekać aż jej przyjaciółka wróci i wszystko wyjaśni.
   Kiedy samochód Jake’a zatrzymał się przed domkiem, gdzie mieszkał kiedyś Kevin ze swoją mamą, Elisabeth, a później tylko ona sama, Emilia miała wrażenie, że zemdleje. Na szczęście Jake był przy zdrowych zmysłach i wszystkim zarządzał.
   - No to co, mała? Idziemy- powiedział, wychodząc z pojazdu. Kobiety zrobiły to samo.
   Emilia na miękkich nogach podeszła do drzwi. Drżącymi rękoma nacisnęła dzwonek i czekała. Po drugiej stronie usłyszała czyjeś kroki. Kiedy usłyszała zgrzyt zamka, jej serce mało nie wydarło się z piersi. Myślała,  że przeżyje zawał serca, kiedy drewniana powłoka się otworzyła, a za nią ujrzeli Kevin’a.
   - Emily…- szepnął zaskoczony.
   - Tak, ja. Przyjechałam po wyjaśnienia- zamachała mu listem przed twarzą. Mówiła twardo, chociaż czuła jakby miała za chwilę się rozpłakać.
 
   - Co mam ci wyjaśniać?- spytał, a Emilia myślała, że wyjdzie z siebie.
   - Jak to, co?!- krzyknęła.- Siedem lat byliśmy razem, jesteśmy zaręczeni, a ty zrywasz ze mną przez jakiś głupi list?!
   - Nie dałbym rady powiedzieć ci tego w twarz.
 
   - A jednak musisz, bo ja nie zamierzam się stąd ruszyć dopóki sama tego nie usłyszę- założyła ręce na piersiach.
   - Emily…- powiedział błagalnym tonem, ale ona nie zamierzała się poddać.
   - Stary, zachowałeś się jak kompletny kretyn w stosunku do Emily- powiedział Jake dość spokojnie, ale słychać było, dla tych co go dobrze znali, że już nie może wytrzymać.
   - Emily, dlaczego nie dasz spokoju?
   - No chyba żartujesz!- wyrzuciła ręce w powietrze.- Pamiętasz, jak krytykowałeś Bartka i Dagmarę?! Jak śmiałeś się z jej listu?! A teraz sam taki napisałeś!
   Dagmara po kilku miesiącach napisała do Emilii list, w którym wyjaśniła, dlaczego tak postąpiła, a nie inaczej. Chciała po prostu, żeby Emilia mniej cierpiała, a skutek był odwrotny. Kiedy Zielonka opowiedziała pewnego dnia o tym Kevinowi, śmiał się z Dagmary, że list był bezsensu i tylko pogorszył wszystko zamiast polepszyć.
   - Nie miałem wyjścia i proszę cię, nie krzycz.
   - Jak mam nie krzyczeć, skoro tak się zachowujesz?! Czy dla ciebie nic te siedem lat nie znaczyło?!
   - Znaczyło bardzo dużo… Ale nie możemy być razem.
   - W takim razie, powiedz mi w twarz to, co napisałeś w tym liście- poczuła jak do jej oczu zaczynają napływać łzy.
   - Emily- zrobił przerwę jakby się zmagał z samym sobą. Zamknął oczy.- Z nami koniec- powiedział po chwili, podnosząc powieki.
   Emilia pokiwała wolno głową. Po jej policzku poleciała pierwsza łza.
   - Dobra. Chciałam to usłyszeć, więc usłyszałam- zaczęła szarpać się z pierścionkiem na jej palcu. Kiedy go ściągnęła, popatrzyła na niego ostatni raz i rzuciła nim w klatkę piersiową Kevin’a.- Żegnaj- powiedziała, po czym odwróciła się i weszła do samochodu.
   Jake jeszcze coś mówił do Kevin’a, ale mało ją to obchodziło. Dla niej liczyło się tylko to, że właśnie wszystko się skończyło. Siedem lat. Wiedziała, że coś od pewnego czasu było na rzeczy. Między nimi było inaczej, ale nie sądziła, że właśnie tak to się skończy. Tyle lat.. Poszło na marne. Chociaż nie. Emilia miała chociaż wspaniałe wspomnienia. Zaczęła płakać jak bóbr.
 

***

   Kiedy Jake i Cora podwieźli ją pod willę była wyprana z uczuć. Wypłakał już wszystko. Ból, żal, smutek. Czuła tylko pustkę. Nie mogła uwierzyć, że Kevin to zrobił. Gdy wysiadła z samochodu przyjaciela, dopadła ją  urażona duma.
 
   Emilia wszystko opowiedziała Lucie, która była wściekła na mężczyznę i chciała nawet do niego pojechać i wygarnąć mu co nieco, ale Emilia ją powstrzymała. Niestety Lucie po dwóch dniach musiała wrócić, ponieważ czekał ją koncert. Postanowiła, że będzie ukrywała swój stan, ile będzie mogła, a potem coś wymyśli.

***

   - Dzień dobry- przywitała się Emilia z rodzicami w poniedziałek rano i pocałowała ich w policzki.
   - Dzień dobry- odpowiedzieli.
   - Lepiej się już czujesz?- spytała Sara.
   - Trochę tak…- usiadła na krześle i nalała sobie herbaty.
   - Wiem, że to może nie najlepszy moment, ale mamy do przedyskutowania pewną kwestię- tym razem odezwał się Kamil.
   - Jaką?- Emilia nie rozumiała.
   - Kiedy przejmiesz po mnie firmę.
   Dziewczyna zakrztusiła się herbatą, którą właśnie piła.
   - Fi… firmę?- zająknęła się.
   - Tak, firmę, droga córko. Jesteś moim jedynym dzieckiem i powinnaś wiedzieć, że kiedyś wszystko co moje będzie twoje.
   - Ale… ja nie chcę.
   - Wszystkich firm nie przejmiesz, bo nie dasz sobie rady i jestem tego świadomy, ale jedną czy dwie…
   - Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Nie chce twoich firm.
   - Emily…
   - Przestań. Nawet nie chcę tego słuchać. Chciałabym sama bez waszej pomocy coś osiągnąć. W pierwszej kolejności znaleźć pracę i wynająć mieszkanie…
   - Chcesz się wyprowadzić?- przerwała jej Sara.
  
- Tak. Przecież to jest oczywiste.
   - Ten dom jest na tyle duży, że spokojnie zmieściłoby się w nim kilka rodzin, więc nie jest konieczna wyprowadzka.
   - Mamo, ja chcę się usamodzielnić. Nie chcę mieszkać całe życie z wami.
 
   - Przeszkadzamy ci w czymś?
   - Nie o to chodzi. Jestem dorosła i chcę mieszkać sama. We własnym mieszkaniu- podkreśliła.
 
   - Po co, skoro możesz tu na dodatek za darmo.
   Emilii skoczyło ciśnienie. Zaczynała się coraz bardziej denerwować. Rodzice zachowywali się, jakby jej nie słuchali.
 
   - Jeszcze kiedyś o tym wszystkim porozmawiamy- bąknęła Emilia, wstając.- Idę się spakować.
   - Spakować? Gdzie?- spytał szybko Kamil.
   - Lecę do Polski.
   - Ale po co?- spytała Sara.
   - Mamo, wczoraj sama kazałaś mi zapomnieć o Kevinie i żyć dalej- poprzedniego wieczoru do sypialni Emilii przyszła Sara i zamieniła z nią kilka słów.- Próbuję to robić. Skoro tak się wszystko ułożyło, zapomnę o nim. Dopóki są wakacje, chcę wyjechać i odpocząć. Przy okazji odwiedzę Kasię, Tomka i wujka. Kiedy wrócę, będę szukała pracy.
   - Nie ma takiej potrzeby- powiedział szybko Kamil i także wstał.- Przecież przejmiesz po mnie firmę, więc zajmiesz się nią.
   Emilia poczuła jak robi się czerwona ze złości.
   - Czy ty nie rozumiesz, że nie chcę twoich firm?!- prawie krzyknęła.
   - Dostaniesz je, nawet jakbyś nie chciała.
   - A więc, lepiej żebym doprowadziła je do ruiny, niż sprzedać?- Emilia podniosła jedną brew do góry.
   - Dlaczego miałabyś je doprowadzić do ruiny?
   - Nie będę ich prowadziła.
   - Będziesz- upierał się.
   Emilia wyrzuciła ręce w powietrze, odwróciła się na pięcie i ruszyła do swojego pokoju. Była wściekła. Do jej rodziców mówiło się jak do słupów. I tak robili co chcieli.
 
   Kiedy się spakowała była pierwsza po południu, więc zniosła walizkę na parter. Dzień wcześniej kupiła bilet na pierwszy lot do Polski.
   - Przyjdzie tu dziś Sasha- powiedziała Sara, podchodząc do córki. Mówiła bez żadnych emocji zresztą jak prawie zawsze.
 
   - Sasha? Po co?- Emilia niemało się zdziwiła na tą wiadomość.
   Sasha była kiedyś prawą ręką Sary, ale ta zwolniła ją kilka lat temu, kiedy jej kariera zaczęła się sypać. Od tamtej pory nie miały zbyt dużego kontaktu, więc ta wizyta wydawała się bardzo dziwna. Emilia z Sashą się wprost nienawidziły. Emilia za charakter kobiety, który był jednym z najgorszych, a ona Emily za to, że według niej dziewczyna była rozpieszczonym bachorem.
 
   - Chce po prostu zobaczyć, jak żyjemy- odpowiedziała Sara, bawiąc się liściem jednego z kwiatków, stojących w holu.
 
   - O której przyjdzie?- obie ruszyły w stronę salonu.
   - Zaraz.
   - Ale nie muszę być dla niej miła i udawać, że ją lubię?- Emilia zrobiła minę niewiniątka niczym dziecko, które ukradło cukierka i zostało przyłapane.- Ona mnie traktowała okropnie.
   - Owszem, musisz być miła- ucięła Sara, słysząc dzwonek do drzwi. Ruszyła w tamtym kierunku.
   Już po chwili do salonu wkroczyła pewnym krokiem bez cienia uśmiechu Sasha. Emilia nie zdziwiła się z faktu, że kobieta się nawet nie uśmiechnęła. Zawsze taka była. Poważna i oschła. Ubrana była jak typowa bizneswoman. Skanowała przestrzeń dookoła siebie bardzo powoli i uważnie jakby chcąc zapamiętać każdy szczegół. Emilia wymusiła krzywy uśmiech. Nienawidziła tej kobiety.
 
   - Wasz dom nic się nie zmienił, za to domownicy bardzo- stwierdziła.
   - Nie wiem, czy mam pani dziękować, czy raczej płakać- rzuciła dalej z wymuszonym uśmiechem Emilia. Sara skarciła ją wzrokiem.
 
   - Usiądź, proszę- była modelka wskazała kanapę.- Może skosztujesz kawę lub herbatę?
   - Kawę, poproszę- odpowiedziała Sasha. Sara zaczęła iść w stronę kuchni. Chwilę później zniknęła za rogiem.
   Emilia z niechęcią usiadła naprzeciwko gościa.
 
   - Skończyłaś tą swoją szkołę Julliard’a?- spytała nagle Sasha z obrzydzeniem w głosie.
   - Wiem, że pani miałaby satysfakcję, gdybym nie skończyła, ale no cóż… skończyłam. Z wyróżnieniem- dodała, unosząc dumnie głowę. Już nie mogła znieść tej kobiety.
    - I co zamierzasz teraz robić? Siedzieć na utrzymaniu Kamila?- w Emilii krew się zagotowała. ,,Co za wredna i chamska baba” pomyślała.
   - Nie. Będę pracowała.
   - Tak?- zaciekawiła się.- A gdzie?
   - Jeszcze nie wiem.
   - A może chciałabyś pracować u mnie?- Emilia zrobiła okrągłe oczy.
   - U pani?- prychnęła.- Żeby przechodzić przez to wszystko co kiedyś i być pani niewolnicą? Nie, dziękuję.
   W tej chwili Sara weszła do kuchni z dwoma filiżankami kawy na tacy. Emilia odetchnęła z ulgą i wstała.
   - Przepraszam, ale ja już pójdę. Mamuś, ja już będę jechać- przytuliła ją.- Pożegnaj tatę ode mnie.
   - A gdzie jedziesz?- spytała Sasha z ciekawością.
   - Do Polski- odpowiedziała sucho Emilia. Po Sash’y widać było, że powstrzymuje się od jakiegoś komentarza. Emilia w duchu dziękowała, że nie musi widywać tej kobiety.- Więc, do widzenia- odwróciła się na pięcie i wyszła. Czekała ją podróż do miasta, w którym siedem lat temu mieszkała przez rok i to w nim tyle się w jej życiu zmieniło. To tam między innymi poznała Bartka, Dagmarę i Olivię. Czuła, że coś się wydarzy.

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć wszystkim!
Rozdział taki króciutki, ale kolejny będzie już dłuższy.
Ostatnio mnie coś męczy. Wydaję mi się, że to opowiadanie jest baaardzo nudne. Naprawdę. Ale chcę napisać, że mam nadzieję, tak zbyt długo nie będzie, bo, obiecuję, troszkę się będzie działo. Wcale nie pisze, że nastąpi to szybko, więc proszę o cierpliwość. Nie wiem czy tą notką przypadkiem nie zniechęcam, ale niestety się mówi. Bo mam wrażenie, że zanudzam tym opowiadaniem xD Więc powtarzam: cierpliwości ;)
Dziękuję za wszystko i pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. Hej ;*
    Wybacz moją nieobecność. Sama nie wiem, czemu nie wchodziłam na Twojego bloga i nie czytałam postów.
    Od razu powiem, że żadne opowiadanie (a tym bardziej Twoje) nie jest nudne itp. Może dlatego, że systematycznie prowadzisz to opowiadanie, i jest coś w nim, że nie odpycha. Wybacz, że nie komentowałam. Rzuciłam się w wir ''obowiązków'' - tych blogowych też. Zupełnie zapomniałam o odwiedzaniu innych.
    Cóż, mam nadzieję, że mi wybaczysz.
    siostrzenica-policjanta.blogspot,com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej...jestem pierwsza ;D

      Usuń
    2. Hej ;)
      Nieobecność wybaczam, ale NIGDY więcej nie przeoraszaj. Przecież to nie jest jakiś Twój obowiązek tylko powinna to być rozrywka, prawda?
      Staram się od samego początku, żeby wszystko tu robić systematycznie i jak widać w miarę mi się to udaje ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ojej! Lucie w ciąży?:O Kevin zerwał z Emilką?:O Ale się porobiło!
    Chociaż z tego drugiego to nie ukrywam, że się cieszę, ale mimo wszystko szkoda mi dziewczyny.
    Nie lubiłam tego Kevina, myślę, że Emilka zasługuje na lepszego mężczyznę. I właśnie takim zerwaniem pokazał na ile go stać. Beznadziejny...
    Mam nadzieję, ze Emilka w końcu ułoży sobie życie:)
    Czekam na kolejny:3
    Buziaki;*

    Fajnie by było gdybyś wpadła do mnie :) Zapraszam!^^
    http://loveeorfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... zastanawiałam się, jak to napisać... i postawiłam w końcu na coś takiego: oczywoście, jak to bywa w tego typu opowiadaniach, nie zawsze jest kolorowo, bo gdyby wszystko było idealne, każdy zanudziłby się na śmierć.
      I to chyba tyle w tym temacie, a do Cibie zajrzę w wolnej chwili. Ostatnio nie czułam się najlepiej, więc jak już coś czytałam, nie byłam w stanie nic kreatywnego napisać...

      Usuń
  3. Rozśmieszyłą mnie rozmowa Emilii z rodzicami, bo rzeczywiście to było jak gadanie do ściany. Albo w ogóle jej nie słuchali, albo wcale nie liczą się z ich zdaniem. Doskonale rozumiem jej złość i potrzebę usamodzielnienia się. Widać, ze jest odpowiedzialna i chce coś w życiu osiągnąć sama, a to dobrze o niej świadczy.
    Natomiast to co zrobił Kevin było poniżej krytyki. Widział w jakim jest stanie i mimo to z nią zerwał. Nie ma dla niego ŻADNEGO usprawiedliwienia. Żaden powód nie jest dobry by zabierać komuś miłość. Zachował się jak idiota i mam nadzieję, że czuje się tragicznie.
    Ciekawe, co spotka Emilkę w Polsce i jakie przygody tam przeżyje. Może spotka Bartka? Czekam na następny;)

    A co do szablonu, kolor czcionki postu możesz zmienić sama w ustawieniach zaawansowanych i "stronie". Ale nie mogę się zgodzić z tym, co napisałaś, ze najlepiej czyta się czarny tekst. To wszystko zleży od tła. Poza tym szablon jest jasny i nie ma żadnych ciemnych dodatków, więc nie wiem do czego ten czarny będzie pasował. Ale to oczywiście już Twoja decyzja i ten kolor możesz zmieniać dowolnie. Co do Menu, nie wiem co doradzić, to mi się wydawało idealne. Ale jak nie to może jasny róż i niebieskie litery?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, odezwę się co do szablonu u Ciebie.
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale gdy Emilia zjawiła się u Kevina w domu, to miałam takie delikatne wrażenie, że jednak Kevin naprawdę ją kocha… tylko CHOLERA JASNA, nie rozumiem dlaczego ją zostawił i chcę to wiedzieć natychmiast, bo nienawidzę żyć w niepewności xD !!
    Tak mi szkoda Emilki przez to wszystko. Wydaje mi się, że podjęła dobrą decyzję, tak po prostu rzucając wszystko i wyjeżdżając do Polski nie zważając na majątek ojca, który ma odziedziczyć i się nim zająć, czy też ogólnie niezadowolenie ze strony rodziców. Powinna teraz skupić się przede wszystkim na sobie i robić wszystko, aby zapomnieć o Kevinie i wszystkich przeciwnościach losu, jakie ją do tej pory spotkały i starać się być szczęśliwą. Może w Polsce akurat wszystko jej się ułoży!

    http://nothing-happens-by-chance-flyaway.blogspot.com/
    miłego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... Dość szybko sprawa, dlaczego Kevin zostawił Emilię się nie wyjaśni... Musisz uzbroić się w cierpliwość ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń