sobota, 9 maja 2015

Rozdział 32

   Donośne pikanie aparatury obudziło blondynkę, ale nie miała ochoty podnosić powiek. Ból w klatce piersiowej i pulsująca głowa nie zachęcały do otworzenia oczu. Jednak kobieta zmusiła się i postanowiła spróbować. Powoli uchyliła oczy, ale rażące światło zmusiło ją do zamknięcia ich z powrotem. Jeszcze jedna próba. Tym razem się udało i powstrzymała powieki przed opadnięciem.
   Rozejrzała się. Nad nią rozciągała się biała ściana, pokryta licznymi lampami, która tak niemiłosiernie raziły po oczach. Za jej prawej strony dochodziło pikanie aparatury, co tak bardzo ją irytowało.
   Z bólem wypuściła powietrze z ust i delikatnie zamrugała.
   Drzwi do sali otworzyły się i do środka wszedł grupy mężczyzna w białym fartuchu. Za nim kroczyła blondynka koło czterdziestki, tak na oko. Uśmiechnęła się lekko, ale z bólem wymalowanym na twarzy. Chciała coś powiedzieć, ale lekarz ją powstrzymał. Kazał jej pozostać w pewnej odległości od łóżka, a sam podszedł.
   - Słyszy mnie pani?- spytał,nachylając się nad blondynką.
   Pokiwała twierdząco głową. Nie miała siły odpowiedzieć. Coś bardzo bolało ją w klatce piersiowej.
   - Jak się pani czuje?- zapisał coś w zeszycie, który przyniósł ze sobą.
   Przełknęła głośno ślinę i oblizała wargi.
   - Boli mnie- wyszeptała.
   - Wiem. Uległa pani wypadkowi.
   Zmarszczyła czoło.
   - C.. co się stało?- każde słowo wiele ją kosztowało.
   - Dowie się pani wszystkiego w swoim czasie- zamknął notatnik i schował długopis do kieszeni  fartucha. Następnie dał znak kobiecie, która z nim przyszła, a ta w jednej chwili znalazła się przy łóżku.
   - Emilia, nie rób mi więcej takich numerów- po jej policzku popłynęła pojedyncza łza. Złapała ją za rękę, ale ta się wyrwała. Na twarzy starszej kobiety pojawiło się zmieszanie.
   - Kim pani jest?-spytała chrapowato. Nie znała tej kobiety.
   Lekarz spojrzał najpierw na pacjentkę, a później na ową kobietę. Ta z kolei była całkiem blada i wystraszona.
   - Nie wie pani, kto to jest?- spytał doktor jakby dla pewności, ponownie otwierając swój zeszyt i wyciągając długopis.
   Spojrzała na obecnych, ale nic to nie dało.
   - Nie- pokręciła przecząco głową.- A mam pamiętać?
   Starsza kobieta spojrzała na lekarza ze strachem w oczach. Mężczyzna chrząknął zakłopotany. Sam był zaskoczony, ale w pewnym stopniu tego się spodziewał.
   - Emily, nie żartuj sobie ze mnie-kobieta popatrzyła na nią błagalnie.
   - Dlaczego miałabym z pani żartować?- czuła się troszkę lepiej, dzięki czemu mówienie nie sprawiało już jej aż tak wielkich trudności. Jednak nadal wypowiadała słowa wolno i cicho.
   - Emily…- szepnęła, a z jej oczu popłynęły łzy.
   - Kim jesteś?
   - A więc stało się to, czego się obawiałem- powiedział lekarz, przez co dwie pary oczu skierowały się w jego stronę.
   - Czyli co?- spytały niemal równocześnie.
   - Podejrzewałem amnezję wsteczną od silnego uderzenia- mężczyzna przejechał dłonią po swojej łysinie na głowie.
    Zapadła cisza. Emilia nie wiedziała w dalszym ciągu, co jej dolegało.
   - Czyli…co?- spytała cicho.
   Lekarz westchnął zrezygnowany.
   - Straciła pani pamięć.
   Kobieta, która przyszła z doktorem zaniosła się szlochem i bez słowa opuściła pomieszczenie. Nie mogła przyjąć tej wiadomości do siebie. Był to dla niej wielki cios.
   - Ale proszę się nie martwić- lekarz uspokoił Emilię.- Nie wygląda to tak, jak w filmach- zaśmiał się nerwowo. Starał się z całych sił, aby pacjentka poczuła się lepiej.- Powinna pani sobie wiele wydarzeń przypomnieć dość szybko. Teraz po prostu wszystko jest za świerze. Musi się pani starać- i wyszedł.
   Później odbyły się szeregi badań, którym musiała poddać się Emilia. Amnezja wsteczna polegała na utracie pamięci w odniesieniu do zdarzeń, których dana osoba była świadkiem przed urazem, więc kobieta nie pamiętała niczego ze swojej przeszłości. W pewnym sensie uspokoił ją lekarz, mówiąc, że powinna szybko sobie wszystko przypomnieć. Jednak mimo to bała się. Nie pamiętała nikogo ani niczego.
   Po badaniach Emilia się zdrzemnęła. Była wykończona, a myśl, że nie pamiętała swojego życia, wcale nie pomagała. Czuła całkowitą pustkę w głowie i nie mogła tego znieść.

   Kiedy kobieta usnęła, do sali, w której leżała wszedł mężczyzna. Dowiedział się niedawno o
wypadku i od razu wrócił do Nowego Jorku. Wolno podszedł do łóżka, na którym leżała. Spojrzał na nią. Wyglądała tak bardzo niewinnie, niczym dziecko. Serce mu się ścisnęło z bólu. Za nic nie zasłużyła na tyle nieszczęść, jakie ją spotkały. Wyciągnął w jej stronę dłoń i opuszkami palców pogładził jej policzek. Przejechał kciukiem po zadrapaniu na jej policzku. Miał ochotę przejąć na siebie wszystkie jej cierpienia, ale nie mógł. Pochylił się nad nią i dotknął wargami jej czoła, które prawie całe zasłonięte było przez biały bandaż. Kobieta poruszyła się. Bartek, bojąc się, że ją obudzi, szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia, a następnie z budynku. Nie chciał,żeby ktokolwiek wiedział, że odwiedził Emilię. Jednak obiecał sobie, że dowie się, kto jest odpowiedzialny za wypadek i czy rzeczywiście był to przypadek, tak jak podawano, bo z tego co podejrzewał, nie mogło tak być. I on miał swoje podejrzenia.
                                                               
  ***
   Emilia jadła śniadanie, kiedy drzwi do jej sali, na której leżała sama, otworzyły się. Spojrzała w tamtą stronę. Weszła tam kobieta, którą zobaczyła zaraz po przebudzeniu, ale nie była sama. Towarzyszył jej młody mężczyzna. Jego także sobie nie przypominała, czego się spodziewała.
   Spojrzała na nich niepewnie, odkładając kanapkę na stolik obok. Następnie strzepała okruszki z bluzki, poprawiła niestarannego koka na czubku głowy i czekała, chociaż sama nie wiedziała na co.
   - Cześć, Emily- jako pierwsza przywitała się kobieta. Wolno do niej podeszła, ale pozostawiła między nimi trochę przestrzeni.- Jak się czujesz?
   - Lepiej- powiedziała krótko, przygryzając wargę. Nie wiedziała, kto to, kim dla niej jest, czy też nie jest i to ją bardzo denerwowało.
   - Jak się domyślam, jego też nie pamiętasz- machnęła głową w stronę mężczyzny, który w dalszym ciągu stał na drugim końcu pomieszczenia i wyglądał, jakby nie wierzył własnym oczom. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie i strach jednocześnie.
   Emilia pokręciła przecząco głową. Nie miała pojęcia, kim był.
   - To Danny- nic jej to nie mówiło, za co przeprosiła wzrokiem.
   - Niestety nie pamiętam. A kim pani dla mnie jest?- to najbardziej ją ciekawiło, ponieważ to ona jako pierwsza przyszła do niej i często widywała ją na korytarzu, kiedy jechała na badania. Pamiętała gdzieś głęboko w swojej głowie, że ją zna, ale nie wiedziała, jaką konkretnie rolę w jej życiu odgrywała.
   - Cóż…- chrząknęła, odsuwając dla siebie krzesło. Następnie usiadła na nim i położyła dłonie na kolanach.- Jestem twoją matką- popatrzyła jej prosto w oczy.
    Emilia miała jeden wielki mętlik w głowie. Nie wiedziała, komu może ufać i czy nikt jej nie okłamuje. Czuła się niczym zagubione dziecko. Nie wiedziała, co robić, ale jak na razie jedynymi osobami, które ją odwiedziły byli właśnie w jej sali.
   - Jaką mam pewność, że pani nie kłamie?- spytała podejrzliwie. Musiała uważać.
   Kobieta westchnęła,szukając czegoś w swojej torebce. W tym czasie Emilia zerknęła ponad ramieniem kobiety na mężczyznę. Ten nie spuszczał z niej wzroku. Patrzył na nią spod przymrużonych powiek z rękoma założonymi na piersiach, ale kiedy zauważył, że i Emilia na niego patrzy, wyprostował się i podszedł bliżej.
   - Więc nie pamiętasz mnie ani niczego, co wydarzyło się wcześniej?- spytał, zatrzymując się tuż przy nogach łóżka.
   - Niestety nie…
   - Proszę, oto jeden z dowodów, że jestem twoją matką- jej uwagę zwróciła ponownie kobieta.
   Wyciągała w jej stronę jakąś fotografię. Emilia wzięła ją do dłoni i przyjrzała się postaciom tam uwiecznionym. Ona stała na samym środku z szerokim uśmiechem na twarzy. Po jej bokach widniała owa kobieta i jakiś mężczyzna. Wszyscy obejmowali się w pasie i patrzyli prosto w kadr.
   - To ty, ja i…Kamil, twój ojciec- wytłumaczyła od razu kobieta.- Ja mam na imię Sara, ty jesteś Emily, ale to już chyba wiesz.
   - Wiem. To pamiętam. Gdzie mój ojciec?- spojrzała na Sarę. Musiała się dowiedzieć jak najwięcej.
   - Zmarł jakiś czas temu- na jej pytanie odpowiedział Danny.- Wybuchł pożar i zadusił się w swoim gabinecie.
   Emilia zrobiła okrągłe oczy i spojrzała na pozostałą dwójkę.
   -Tak, to prawda- przytaknęła jej matka.- To był dla nas wielki cios. Odwrócić zdjęcie.
   Kobieta zrobiła to co jej kazano. Na odwrocie ktoś napisał bardzo starannym pismem:

Kochanym rodzicom- Emilia.

   - Dałaś nam to trzy lata temu. Mam nadzieję, że mi uwierzyłaś. Jestem twoją matką- wytarła łzę z policzka.
   Emilia przez chwilę się wahała, ale skinęła lekko głową.
   - Wierzę. Myślę, że nie masz podstaw, żeby kłamać. Zresztą jesteśmy nawet do siebie podobne- uśmiechnęła się lekko. Pierwszy raz od jej wypadku. Sara także się uśmiechnęła. Najważniejsze było, że Emilia jej uwierzyła.
   - A ty? Kim jesteś?- zwróciła się do Danny’ego.- Wiem, że masz na imię Danny, ale nic poza tym.
   Mężczyzna zawahał się. Zerknął na Sarę, ale szybko wzrokiem wrócił na Emilię. Pozostała dwójka milczała, czekając na odpowiedź.
   -Przed wypadkiem zostałem twoim chłopakiem- powiedział wreszcie.
   Emilia bezwładnie otworzyła usta. Tego się nie spodziewała. Nawet nie pomyślała o takiej ewentualności. Sara także była w szoku. Takiej odpowiedzi nie spodziewała się w ogóle.
   - Naprawdę?- to ona pierwsza się odezwała.- Gratuluję… To znaczy, że byłeś z nią przed wypadkiem- zauważyła.- Dlaczego nie powiedziałeś tego policji?
   - Nie przed samym wypadkiem- sprostował.- Kilka godzin przed tym jak Emily pojechała… gdzieś. A później zadzwoniła pani, że miała wypadek…
   - Ja.. ja przepraszam. Ja nie pamiętam… nic- Emilia zaczęła się jąkać.
   - Nic nie szkodzi- Danny uniósł swoje kąciki ust do góry.- Mam nadzieję, że jak najszybciej sobie przypomnisz, ale nie będę na ciebie naciskał. Nie bój się.
   - Dziękuję.
   Na chwilę zapanowała cisza. Nikt nie wiedział, co powiedzieć, a Emilia układała sobie wszystko w głowie.
   - Możecie mi powiedzieć coś jeszcze?- poprosiła.- Chcę wiedzieć jak najwięcej. Kim jestem, co robię, co lubię..
   - Dobrze- Sara skinęła głową.- Skończyłaś studiować muzykę- przełknęła ślinę, ukosem zerkając na Danny’ego.- Jednak nie lubiłaś tego- Emilia zmarszczyła czoło, a Danny spojrzał na Sarę zaskoczony. Szybko jednak wrócił do naturalnego wyrazu twarzy  tak, że Emilia nawet nie zauważyła jego zaskoczenia.- Poszłaś na te studia, ponieważ postanowiłaś się zbuntować, a później nie chciałaś w połowie przerwać. Chciałaś być prawnikiem.
  Danny był zdumiony. A więc  Sara postanowiła okłamywać Emilię? Nie do końca to wszystko rozumiał, ale postanowił się nie odzywać i po prostu później porozmawiać o tym z byłą modelką.
   - No.. dobrze- Emilia podrapała się po czole.- W takim razie czym się zajmuję?
   Sara opowiedziała Emilii już prawdziwą historię o tym jak nie chciała wcześniej przejąć firm Kamila, które po jego śmierci i tak zostały jej własnością. Nie wspomniała jednak ani słowem o tym krótkim okresie, kiedy to Emilia pracowała w szkole muzycznej. Kobieta postanowiła zrobić wszystko, aby według niej jej córka zaczęła podejmować słuszne decyzje.
   Dla Danny’ego była to także idealna sytacja, aby wyjść z całej historii czysty jak łza. Emilia nic nie pamiętała, przynajmniej na tą chwilę, więc nie wiedziała, że był oszustem, który podszywał się pod kogoś innego. Nie wiedziała też, że to on spowodował wypadek, mając nadzieje, że nie przeżyje. Jednak stało się inaczej, ale ze skutków był zadowolony. Zyskał czas, który był mu potrzebny na skończenie swojej „roboty”, a małe kłamstwo, którego się dopuścił, mówiąc kobiecie, że był jej chłopakiem, mogło dużo ułatwić. Musiał tylko trochę poudawać, zyskując jej przychylność i namawiając ją do kilku spraw… Ale dla niego to nie mogło być tak trudne. Już sama Sara postanowiła stworzyć „nową Emilię”. Wszystkie okoliczności mu sprzyjały z czego był niesamowicie zadowolony.
   - Przepraszam, ale muszę odpocząć- powiedziała Emilia, kiedy Sara skończyła swoje opowieści.
   - Oczywiście. Odpocznij sobie. Później jeszcze przyjdę- Sara ścisnęła lekko dłoń córki, ale ta tym razem jej nie cofnęła. To była jej matka.
   Kobieta uśmiechnęła się jeszcze i zniknęła za drzwiami. Danny nadal stał przy łóżku. Wolnym krokiem, obserwując reakcje Emilii, podszedł bliżej niej. Kiedy lekko musnął jej policzek, przeszły po niej ciarki, których nie mogła niestety zaliczyć do przyjemnych. Jednak mimo wszystko postanowiła to zignorować.
   - Do zobaczenia, kochanie.
   - Cześć- powiedziała, odwracając od niego głowę. Czuła się bardzo dziwnie w zaistniałej sytuacji.
   Danny popatrzył jeszcze przez chwilę na jej twarz, a następnie wyszedł, zostawiając ją ze swoimi myślami.
                                                                   
 ***

   Emilia leżała w szpitalu jeszcze jakiś czas. Z dnia na dzień czuła się o wiele silniejsza. Codziennie kilka razy dziennie odwiedzała ją Sara, a Danny od czasu do czasu. Niczego sobie nie przypomniała pomimo, że jej matka opowiadała jej różne historie z jej życia, najczęściej z dzieciństwa. Bardzo je to do siebie zbliżyło. Kobieta przynosiła do szpitala różne zdjęcia, pokazując córce niektóre osoby z jej życia. Jednak ani razu nie powiedziała nic na temat rodziny Formańskich. Od zawsze ich nie lubiła i nie chciała, żeby jej dziecko miało z nimi do czynienia. Bartek także nie przyszedł więcej do szpitala.
   Danny któregoś dnia przyniósł Emilii jej telefon komórkowy, ponieważ go o to poprosiła. Miała go w dniu wypadku przy sobie, więc do tej pory leżał na komisariacie. Jednak możliwe było jego odebranie, więc to także zrobił Danny.  Ale mimo to Emilia nic sobie nie przypomniała. Sprawdziła listę kontaktów, których miała sporo, rejestry połączeń, sms’y, galerię zdjęć… Nic to nie pomogło.
   Pewnego dnia przyszedł do niej doktor. Uważał, że powinna wrócić do domu, przebywać w znajomych miejscach, wśród znajomych wcześniej osób, a może to pomoże jej w odzyskaniu chociaż w części jakichkolwiek wspomnień. Dlatego też dzień później, kiedy przyszła Sara, pomogła córce spakować rzeczy, które ta miała w szpitalu, przebrać się w wygodne ubrania i wyszły z sali. Kiedy szły w stronę wind, Emilia wzięła ją pod rękę, lekko się uśmiechając. W pierwszej chwili Sara była bardzo zaskoczona. Wcześniej Emilia nigdy tak z nią nie chodziła. Jednak odwzajemniła uśmiech.
   Gdy wyszły ze szpitala, otoczyła ich wielka grupa reporterów. Emilia nie wiedziała, co się dzieje bowiem Sara nie powiedziała jej, jak rozpoznawalne były. Dla dwudziestolatki był to szok i wielkie
zaskoczenie. Nie spodziewała się takiego ataku. Ludzie wykrzykiwali pytania, wpychali im mikrofony pod nosy, robili zdjęcia i nagrywali. Emily, z szeroko otwartymi oczami i rozglądając się na boki w pewien sposób wystraszona, szła śladami matki. W asyście policjantów, którzy pilnowali porządku, dotarły do limuzyny, która od razu ruszyła. Emilia oparła się o oparcie i próbowała wszystko to pojąć.
   - Co to było?- spytała w końcu.
   - Jesteśmy osobami dość rozpoznawalnymi- Sara strzepała niewidzialny pyłek ze swojego płaszcza.- Kamil był znanym przedsiębiorcą, a ja lata temu modelką.
   - Dlaczego nic nie powiedziałaś?- spytała z wyrzutem.- Przygotowałabym się jakoś na ten atak!
   - Przepraszam, nie pomyślałam- skłamała. Przez ten cały czas od wypadku myślała, jak powiedzieć Emilii, kim są, ale tak, żeby wszystko szło po jej myśli.- W skrócie mówiąc, męczą nas zawsze, kiedy stanie się coś złego. Teraz głośno jest o tobie.
   - Jesteśmy.. bogaci?- spytała.
   - Tak- Sara od razu odpowiedziała. Wiedziała, że Emilia i tak się domyśli, kiedy zobaczy ich willę.
   - W nocy coś sobie przypomniałam- powiedziała cicho. Sara w jednej sekundzie cała swoją uwagę skupiła na niej.- Na początku myślałam, że to sen, ale później... teraz wiem, że to sytuacja z mojego życia- przymknęła powieki, przypominając sobie tą sytuację.

   - Wszystkiego najlepszego, Emilka!
   - Dziękuję, babciu- przytuliły się.
   
   - Były moje urodziny- zaczęła.- Tak mi się wydaje- zmarszczyła czoło. Była ze mną babcia. Jestem tego pewna. Ale otoczenie było jakieś inne. Byłam w Polsce, prawda?
   - Pewnie tak. Przypomniały ci się twoje siedemnaste urodziny, jak się domyślam. Mieszkałaś tam wtedy.
   - Dlaczego?
   - Chciałaś- wzruszyła lekko ramionami.- A my ci pozwolilismy.
   Emilia pokiwała wolno głową. Miała nadzieję, że jak najszybciej wszystko jej się przypomni. Nienawidziła tego uczucia pustki. Lekarz kazał jej przyglądać się różnym przedmiotom, które mogły jej pomóc odzyskać pamięć, oglądać zdjęcia, nagrania, wszystko z czym miała jakieś wspomnienia. Właśnie to zamierzała zrobić zaraz po powrocie.
   Wyszły z pojazdu i z pomocą Brandona dotarły do drzwi wejściowych. Pod willą także było sporo grono reporterów. Emilia zamknęła za sobą drzwi, kiedy razem z Sarą przekroczyły próg. Zadarła głowę do góry, patrząc na wysoki sufit. Następnie przeskanowała wzrokiemszerokie schody ze złotą poręczą.
   - Witam w domu- Sara usmiechnęła się lekko.
   - Chciałabym pójść do mojego pokoju- powiedziała szybko.Chciała zobaczyć, czy sobie cos przypomni. To było dla niej najważniejsze.
   - Dobrze. Chodź za mną.
   Weszły po schodach na piętro, a następnie przecieły długi korytarz i zatrzymały się na samym jego końcu pod jednymi z drzwi.
   - To tu.
   - Dziękuję. Mogę zostać teraz sama?
   - Jasne. Przyjdę do ciebie później i oprowadzę cię po całym domu.
   Emilia skinęła głową i kiedy Sara zniknęła za rogiem, nacisnęła klamkę i uchyliła drzwi, wślizgując się do środka. Obróciła się wokół własnej osi. Zdała sobie sprawę, że kojarzy to pomieszczenie i wiedziała skąd. Była to jej sypialnia. Nie wiedziała, co dokładnie powinna zrobić, więc podeszła do komody, stojącej po drugiej stronie pokoju i otworzyła wszystkie szafki. Na pierwszy ogień poszło śliczne pudełko w kolorze błekitu. Otworzyła wieko i wysypała jego zawartośc na podłogę, gdzie chwilę później usiadła. Przyjrzała każdą kartkę, która wcześniej leżała w pudełku. Były to świadectwa, dyplomy za różne zajęte przez nią miejsca w konkursach w znacznej większości muzycznych. Zmarszczyła czoło. Przecież Sara powiedziała jej, że nie lubiła spiewać, więc wydało jej się to co najmniej dziwne, że brała w nich udziały. Zapamiętała sobie, żeby spytac o to matkę.
   Spowrotem włożyła wszystko do pudełka i odłożyła je na poprzednie miejsce. Zamiast niego zgarnęła kilka albumówi i po kolei, jeden po drugim, zaczęła kartkować. Każdą fotografię oglądała ze skupieniem, mając nadzieję coś sobie przypomnieć. Najpierw uwiecznione było jej dzieciństwo. Zdjęcia były podpisane, dzięki czemu dowiedziała się, że były robione w Polsce. Z dalszych fotografii wynikało, że mieszkali w jakimś mieszkanku na Brooklynie, nastepnie na Manhattanie, ale nie willi, w której teraz była. Takowe zaczęły się, kiedy miała dwanaście lat. We wszystkich jej okresach życia było mnóstow zdjęć z wystepów, zabaw muzycznych, więc miała coraz większe wątpliwości, czy Sara jej nie okłamała. Nie umknęło jej uwadze to, że na zdjęciach nie była z żadnymi przyjaciółmi tylko z jednym chłopakiem. Nijakim Jake'iem. Dopiero później znalazła fotografie, gdzie była z kimś innym. Na jednym z nich stała trójka osób- ona, jakis chłopak i dziewczyna. Oboje byli brunetami, a ona jako jedyna blondynką. Obejmowali się w pasie i szczerzyli do aparatu. Zdjęcie było podpisane:

10 październik
Z Damarą i Bartkiem.

   Jednak tych zdjęć nie było za wiele. Później owa dwójka przestała się poajwiać, a zamiast nich byli inni. Kiedy Emilia sięgnęła po kolejny album, była już w Nowym Jorku. Na fotografiach częściej zaczął pojawiac się inny chłopak.
   - Z Kecin'em- przeczytała na głos.
   Był widoczny prawie na każdej stronie. Zauwazyłą, że musiał być dla niej kims naprawdę ważnynym. Na zdjęciach byli przytuleni, razem zwiedzali różne miejsca, a na którejś z kartek było zdjęcie pierścionka na jej palcu. Domyśliła się, że musieli się zaręczyć. .. Później pojawiło się jeszcze kilka zdjęć, a reszta kartek była pusta. Nie było zdjęć mniej więcej z ostatniego roku jej życia. Z trzaskiem zamkneła album i wszystkie schowała do komody, jednak w jej głowie wciąż przelatywały te wszystkie zdjęcia.
   Sięgnęła na sam koniec jednej z szafek, gdzie był spory stos gazet. Zaczęła czytac nagłówki z kilku z nich. " Kolejny występ Emily Zielonka". "Czy córka byłej modelki pójdzie w jej ślady?". "Niesamowity występ córki Sary Zielonka i Kamila Zielonka".  "Emily Zielonka w szkole Julliarda". "Kolejny występ Emily Zielonka. Zapowiada się kariera muzyczna?". "Powrót córki Zielonków. Kim była dziewczyna, która jej towarzyszya?". Otworzyła gazetę na tym artykule. Spojrzała na zdjęcia, na których była z Dagmarą w kręgielni prawie osiem lat temu. Przyjechała wtedy na rozdanie nagród jej rodziców i towarzyszyła jej brunetka. Były wtedy przyjaciółkami.
   Emilia zaczęła układać w głwie wszystko to, czego się dowiedziała. Jednak było to wciąż za mało. Mogła sobie jedynie wyobrazić, jak wyglądało jej życie przed wypadkiem. Jednego była pewna. Musiała dowiedzieć się jak najwięcej i zrobić wszystko, aby jak najszybciej przypomnieć sobie jej własne życie. Przecież była to tylko kwestia czasu, prawda?
-----------------------------
Cześć wszystkim!
Od razu bardzo przepraszam za ewentualne błędy. Ostatnio było u mnie sporo zamieszania, bo podczas burzy piorun strzelił w główny nadajnik od internetu i nie miałam do niego dostępu cały tydzień O.o Dlatego też mam zaległości z rozdziałami, ale już dzisiaj zabieram się za nadrabianie ;)
Rozdział pisany w połowie przed chwilą.. niestety. Wszystkie rozdziały mam zapisane na drugim laptopie, z którego w tej chwili nie mogę korzystać, więc byłam zmuszona napisać wszystko jeszcze raz. Jak najszybciej postaram się poprawić jakiekolwiek błędy, które z pewnością się znajdą.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Pozdrawiam serdecznie!:*

6 komentarzy:

  1. Wpierw odnośnie notki pod rozdziałem: jak pech to pech. Także współczuję. Ale i ciebie rozumiem. Ja też czasami miewam sytuacje kryzysowe, w których piszę wszystko w ostatniej chwili.
    A teraz rozdział: Powiem szczerze, że byłam załamana tym, że tak to wszystko się potoczyło. Emilia musi sobie przypomnieć chociaż większość, a w szczególności wydarzenia z Danny'm, czyli Blaisem. Niech przypomni sobie Bartka, oraz Dagę i Lucie, bo oni na pewno wszystko jej wytłumaczą. Ciekawi mnie tylko czemu Sara ukrywa przed nią najważniejsze fakty z jej życia? Może ma ku temu jakieś powody.. Kto wie. A Blaise? Wygląda na to, że znów mu się upiecze. Straszne. Chciałabym, żeby ona nie straciła tej pamięci, bo i tak kilku rzeczy nie będzie pamiętać do końca życia, czyli tych, o których nikomu nie mówiła. Danny to głupek. Jak on mógł jej wpajać, że są razem! No, mam nadzieję, że jakoś to będzie. I przede wszystkim Emilly odzyska pełną pamięć. To może jednak trochę potrwać. A nawet być nierealne. No cóż, rozdział mega zaskakujący. Postawiłaś ją w mega niekomfortowej i strasznej sytuacji. Biedna. No cóż, jak mówią, życie nie rozpieszcza. Sądzę jednak, że jakoś z tego wybrniesz. uż a wiem, nie pozwolisz Blaisowi, robić e koszmaru z zycia. I nie tylko jej. Do następnego!
    Ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak się zdenerwowałam, kiedy nie mogłam połączyć się z internetem przez ten drugi laptop... Więc musiałam napisać połowę drugi raz.
      Powoli, powoli. Na pewno z tym przypominaniem nie tak szybko ;) Wszystko w swoim czasie. Z pewnością dla Emilii ta sytuacja nie będzie łatwa, ale cóż.. życie nie jest łatwe ;)
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Przechodzisz samą siebie! ;) Myślałam, że w poprzednim rozdziale dałaś czadu, ale to co się dzieje tutaj to dopiero numer! Nie sądziłam, że zgotujesz Emilce takie piekło. A z drugiej strony gratuluję tego zagrania, bo jest naprawdę dobre. Ona nic nie pamięta, a on jakby nigdy nic nadal może przebywać w jej towarzystwie i karmić ją rozmaitymi kłamstwami. Emilia nawet nie zdaje sobie sprawy w jakim niebezpieczeństwie się znajduje! Najgorsze jest to, że Danny ma teraz ogromne pole do popisu. Podając się za jej chłopaka może bez przerwy być przy niej i uważnie obserwować rozwój sytuacji. Wmawiać jej co tylko będzie chciał i uniemożliwiać powrót pamięci. Przejmie pałeczkę, to jest pewne. I zdecydowanie to teraz on jest górą. Zaskoczyło mnie tylko to, co zrobiła matka... Dlaczego oszukuje córkę? Czy po tym wszystkim, co się stało ona nadal musi zachowywać się jak egoistka? Czy ona nie rozumie, że takimi kłamstwami tylko pogarsza stan córki? Sara nigdy nie przestanie mnie zadziwiać...

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że to, co się teraz dzieje, wzbudza takie odczucia :) Masz rację, Danny może teraz dużo zrobić, a Sara? Hmm... Może kiedyś zmądrzeje i zrozumie, że źle robi? Zobaczymy ;)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  3. Emilia znalazła się w nieciekawej sytuacji. Może być teraz jej ciężko przez to że straciła pamięć.
    Ciekawe dlaczego matka postanowiła ją okłamywać.

    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Emilii z pewnością będzie ciężko. A Sara.. no cóż.. chyba taka już jest ;)
      Dziękuję bardzo :)

      Usuń