piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 23

   Danny zwrócił się o pomoc do znajomego. Ze znalezieniem Kevina nie było większego problemu, ale trudniej było z owym mężczyzną. Nic o nim nie wiedzieli co było wielkim kłopotem.
   Dwa dni później Emilia siedziała z Danny’m w samochodzie i jechali do Waszynktonu. Kobieta do końca nie wiedziała nawet, po co tam jechała, ale musiała wszystko wyjaśnić. Nie mogła bezczynnie siedzieć i nic nie robić. Bała się spotkania z Kevinem. W końcu chciała zostawić przeszłość za sobą, Kevina tym bardziej. Ale słowa nieznajomego nie dawały jej spokoju. Znał Kevina. Albo tylko kłamał, żeby ją zmylić. Niczego nie była pewna, dlatego chciała to sprawdzić.
   Przez większość podróży panowała cisza, którą przerywało jedynie radio. Emilia pogrążona była we własnych myślach i nie miała ochoty na żadne rozmowy. Kiedy dojechali pod nieznany dla Emilii dom, spojrzała zdziwiona na Danny’ego.
   - To tu?
   Przytaknął.
   Wyjrzała przez szybę samochodu. Nie znała tego budynku, a była pewna, że jechali do domu Collinsów.
   - Przeprowadził się- powiedział mężczyzna, zgadując, o czym myślała jego towarzyszka.- Odciął się od rodziny i unika ich jak może.
   Emilia pokręciła z niedowierzaniem głową. Była w szoku, co stało się z Kevinem.
   Bez słowa opuściła samochód. Poczekała aż dołączy do niej Danny i razem ruszyli w stronę budynku. Nie wyglądał najgorzej, ale nie mieścił się w tak ślicznej okolicy jak miejsce, gdzie kiedyś mieszkał Kevin. Emilia miała nadzieję, że pani Elisabeth się także nie przeprowadziła, ale wątpiła w to. W końcu Danny powiedział, że jej syn odciął się od rodziny.
   Weszli na klatkę schodową. Danny poprowadził Emilię na trzecie piętro i stanęli przed jednymi z drzwi. To on miał wszystkie informacje od swojego znajomego.
   - Jesteś gotowa?- spytał.
   - Chcę mieć to już za sobą- wyminęła go i nacisnęła dzwonek.
   Przygryzła dolną wargę i czekała. Usłyszała po drugiej stronie drewnianej powłoki kroki, zgrzyt zamka, a następnie drzwi się otworzyły. Kevin, ubrany cały na czarno, był niemało zaskoczony zastanym widokiem. Przez chwilę cała trójka patrzyła na siebie nawzajem. Nikt nie wiedział, co powiedzieć. Pierwszy odezwał się Kevin.
   - Mogę wiedzieć, co tu robicie?- nie zamierzał ich wpuścić do środka.
   - Przyjechałam z Danny’m z tobą porozmawiać - odpowiedziała kobieta, zakładając ręce na piersiach.
   - O czym ty jeszcze chcesz rozmawiać?- Emilia przewróciła oczami. Zaczynało ją irytować takie zachowanie mężczyzny.
   - Mi się wydaje, że mamy o czym. Ale nic się nie bój. Możliwe, że to będzie ostatni raz, jeżeli będziesz wszystko mówił- postanowiła być stanowcza. Kevin nie mógł zauważyć, jak bardzo się bała.
   Nie wiedziała czego się spodziewać. Kevin był taki oschły, a przecież, kiedy spotkała go z Bartkiem, powiedział, że nie pozwoli jej skrzywdzić… Myślała, że wrócił stary Kevin, ale niestety pomyliła się.
   - Co chcesz wiedzieć?- zrobił minę, jakby stał tam z przymusu.
   - Kevin, nie rób mi łaski, że tu stoisz! Nie rozumiem cię- dość szybko straciła ochotę na rozmowę z byłym narzeczonym.
   - Nie musisz mnie rozumieć- bąknął.- Po co ciągle przyjeżdżasz?
   Już miała się odwrócić i po prostu odejść, ale przypomniała sobie, dlaczego tam pojechała.
   - Jestem tu, bo ktoś, nie wiem kto, który do mnie dzwoni, powiedział, że musi ci podziękować, że dzięki tobie zwrócił na mnie uwagę- mówiła na jednym tchu i nie dawała sobie przerwać.- Dzwoni do mnie, mówi, że jestem śliczna, podkłada mi jakieś prezenty… Ja mam dość. I chcę wiedzieć, kto to, bo najwyraźniej cię zna.
   Kevin zrobił okrągłe oczy i Emilia nie była pewna, jak to odczytać. Głośno przełknął ślinę, wpatrując się bez przerwy w niebieskie oczy kobiety. Jego rysy twarzy bardzo się zmieniły i Emilia miała wrażenie, że wrócił jej narzeczony. Zaczął energicznie kręcić głową.
  - Emily- zrobił krok w jej stronę.- Ja… j… ja- zaczął się jąkać. Ciągle kręcił głową. Emilia kompletnie nie wiedziała, o co chodzi. Miała wrażenie, że ta głowa zaraz mu odpadnie. Danny stał tam i wszystkiemu się przypatrywał z wysoko uniesionymi brwiami.- Ja tak cię przepraszam- złapał ją za ramiona i popatrzył głęboko w oczy.- A… ale ja ci obiecuję… obiecuję, że nic ci się nie stanie, rozumiesz?
   Emilia stała osłupiała. Nic nie rozumiała ze słów Kevina. Kto miał ją skrzywdzić i dlaczego? Ten facet co do niej dzwonił? Jej serce przyśpieszyło swoje obroty.
   - Kevin… ale o czym ty mówisz?
   Mężczyzna wciąż powtarzał, że nic jej się nie stanie, że nie dopuści do tego. Przycisnął ją w desperackim uścisku i mamrotał ciągle coś pod nosem. Emilia w pewnej chwili miała wrażenie, że zwariował. Próbowała wyswobodzić się z uścisku, chociaż jej serce chciało tam pozostać, ale nie mogła zapomnieć, że wszystkiemu przypatrywał się Danny. Kevin jedynie zacieśnił uścisk.
   - Koleś, czy ty nie widzisz, że ona chcę się wydostać?- powiedział Danny ostrym tonem, jakby był po prostu zazdrosny. Złapał Kevina za ramię i odsunął go od Emilii. On nawet na niego nie spojrzał.
   - Emily, ja ci obiecuję- swoje dłonie przeniósł na jej policzki. Objął jej twarz dłońmi i patrzył jej w oczy.
   - Kevin, powiedz, o czym mówisz… ja nic nie rozumiem.
   - Nie musisz wiedzieć- wymamrotał.- Po prostu unikaj go jak możesz.
   - Jak mam go unikać, skoro nie wiem, kto to?
   - Nie odbiraj zastrzeżonych telefonów, jakieś upominki, prezenty, wyrzucaj… Proszę cię, nie rób niczego głupiego- chwile jeszcze na nią patrzył, a następnie odwrócił się i wszedł do mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
   Emilia popatrzyła na Danny’ego całkiem zdezorientowana. Mężczyzna podszedł do dzwonka i zaczął nim dzwonić, a następnie pukać w drzwi, ale Kevin im nie otworzył. Zasunął się od środka.
   - Jaki popapraniec- bąknął Danny,  przestając swoich prób dobicia się do Kevina.- Lepiej chodźmy. Po nic tu będziemy stać- złapał ją za dłoń i zaczął ciągnąć schodami w dół.
   - O co mu chodziło?- spytała. Ciągle w głowie siedziały jej słowa mężczyzny „obiecuję, że nic ci się nie stanie”. Co miał na myśli? Co jej groziło? Zaczynała się coraz bardziej bać.
   - Tego nie wiem- wzruszył ramionami, otwierając jej drzwi do samochodu. Zajęła miejsce pasażera.
   Znajomy Danny’ego nie znalazł mężczyzny, który do niej dzwonił. Mieli za mało informacji, a on cudów nie potrafił działać.
   Ruszyli. Emilia nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Bać się? Zignorować to wszystko? A zachowanie Kevina wszystko pogorszyło. Zachowywał się co najmniej dziwnie. Kobieta nic z tego nie rozumiała. Wiedziała tylko, że musi unikać tych telefonów. Tak powiedział Kevin. Ale jak to miała zrobić? Nie odbierać połączeń numerów zastrzeżonych, to było pewne, ale co dalej? Nie przyjmować prezentów… To akurat mogło być proste. Ale ona po prostu się bała. Groziło jej niebezpieczeństwo? A może nie? Już nic nie wiedziała. Wyjazd do Waszynktonu w pewnym sensie trochę pogorszył sytuację- bardziej się wszystkiego obawiała, a z drugiej strony wiedziała chociaż na czym stoi… Chociaż nie. Nawet tego nie wiedziała. I to doprowadzało ją do istnego szału.


- Dziękuję ci, Danny- powiedziała Emilia, stojąc przy drzwiach do swojej sypialni.
   Bardzo ceniła to, że mężczyzna jej pomógł. Na dodatek pojechał tam z nią, a mógł pójść normalnie do pracy. W jego sytuacji każda suma, jaką mógł zarobić, bardzo się liczyła. Emilia nie zazdrościła mu tego. Ona nigdy w życiu nie miała problemów z pieniędzmy. Niestety Danny takiego szczęścia już nie miał. Do tego dochodziło jego rodzeństwo, które rozsiane było po stanach. Kobieta nie utrzymywała kontaktów z Penny. Z tego co zdołała się dowiedzieć, jej znajoma pomału starała się rozwinąć swoją karierę, jednak nie było to łatwe. Nic nie wiedziała o problemach brata i Danny postanowił, że się nie dowie.
   - Jakbym mogła ci jakoś pomóc, powiedz, a postaram się coś zrobić- uśmiechnęła się lekko.
   - Wiesz...- zawachał się.- Jest pewna sprawa...
   Emilia lekko się zaskoczyła. Nie spodziewała się, że tak od od razu przyjmie jej pomoc. Wyglądało to trochę tak jakby czekał aż Emilia mu to zaproponuje.
   - Victoria ma niedługo urodziny...- chrząknął.- No a ja nie mam pieniędzy, żeby jej coś kupić... Chciałbym prosić, żebyś mi pożyczyła pewną sumę.
   Emilia podniosla brwi do góry. Była niemal pewna, że siostra Danny'ego zrozumiałaby, jeśli nie dałby jej prezentu na urodziny. Jednak nie była sknerą, a pożyczka nie stanowiła dla niej problemu.
   - Jasne. Pożyczę ci. Ile?
   Nie odpowiedział od razu. Chwilę milczał jakby tocząc ze sobą wewnętrzną walkę. Emilia spojrzała na niego wyczekująco.
   - Ile byś mogła- wzruszył ramionami.
   - A masz coś konkretnego na oku?- zaczęła szukać w swojej torebce portfela.- Bo wiesz... Nie wiem, ile ten prezent może wynieść- wyciągnęła szukany obiekt i sprawdziła jego zawartość.
   - Jeszcze się nie rozglądałem, ale coś wybiorę.
   - Masz- podała mu trzy baktnoty studolarowe.- Powinieneś się wyrobić w budżecie, prawda?- przyjął pieniądze.- Jeśli by ci zabrakło, mogę pożyczyć ci coś jeszcze- dodała.
   Miała jednak nadzieję, że Danny nie przekroczy sumy. Nie chciała wydawać pieniędzy jej rodziców. Zresztą uznała, że za trzysta dolarów można kupić coś naprawdę pożądnego dla dziewczyny.
   - Oddam, jak będę miał jak. Dziękuję ci- zgiął banknoty na pół i włożył je do tylniej kieszeni spodni.- Do zobaczenia. Pojadę jeszcze do firmy.
   - Na razie- uśmiechnęła się i odprowadziła mężczyznę wzrokiem.Dopiero wtedy weszła do swojego pokoku, zamykając za sobą drzwi. Niemal od razu usłyszała dźwięk swojej komórki. Wydobyła ją z torebki i sprawdziła dzwoniącego. Jej serce przyśpieszyło swoje obroty, a ręce zaczęły się pocić, kiedy zobaczyła, że dzwoni numer zastrzeżony. Nie odebrała tak jak kazał Kevin. Zamiast tego odrzuciła urządzenie na łóżko i po prostu stała na środku pokoju i na niego patrzyła. Miała wrażenie, że jej serce opóści za chwilę swoje stałe miejsce. Dzwonek umilkł, ale ona nadal patrzyła na komórkę. W dwóch krokach pokonała przestrzeń dzielącą ją od łóżka i zgarnęła telefon. Niemal wypuściła go z dłoni, kiedy wydała z siebie dźwięk. Nie patrząc nawet, kto tym razem dzwonił, odrzuciła połączenie i przeczesała włosy dłońmi. Obiecała sobie, że jak jeszcze raz zadzwoni, wyłączy komórkę. Nie było to konieczne, bo urządzenie milczało. Odetchnęła z ulgą, opadając na pościel. Jej oddech zaczął się normować. Chciała, żeby te telefony się skończyły, jednak nie było to takie łatwe.
      Kiedy zasypiała w objęciach miękkiej pościeli, nie myślała o niczym innym jak o zachowaniu Kevina i zastanawiała się, o czym wiedział i co nie chciał powiedzieć. Na dodatek zaczęło ją męczyć, skąd Bartek wiedział o sekcie? Nie miał z jej byłym narzeczonym styczności, więc bardzo ją to ciekawiło. Nie bała się. Ufała Bartkowi, ale nie wiedziała, dlaczego. Może źle robiła? Ale z drugiej strony Bartek nie miał żadnych powodów, żeby ją okłamywać. Niczego już nie była pewna i jedno co wiedziała to, to że musiała ciągle być na baczności. 
***
   Emilie obudził dzwonek jej komórki. Na wpół obudzona przycisnęła ją do ucha.
   - Halo?- wymamrotała zaspana, przecierając oczy, aby sprawdzić godzinę.
Jednak po drugiej stronie usłyszała sygnał zakończonego połączenia. Niemal w tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi jej sypialni. Odłożyła komórkę na szafkę, stojącą obok łóżka, kiedy owa osoba weszła do środka.
   - Emily, jeszcze śpisz?- Sara była bardzo zaskoczona.
  - Już nie- udało jej się dostrzec godzinę. 11.40. Na szczęście była niedziela, więc nie musiała iść do pracy.
   - Wstawaj. Masz gościa- powiedziała przez zęby.
   Emilia wyżej podniosła głowę, operając się na łokciach.
   - Gościa?
   Sara skinęła głową.
   - Kto to?- nikogo się nie spodziewała.
   - Ktoś kogo nigdy byś się tu nie spodziewała. Pośpiesz się- odwróciła się na pięcie i zniknęła za drzwiami.
   Emilia zmarszczyła czoło, wstając z łóżka. Nie miała pojęcia, kt
o mógłby ją odwiedzić bez wcześniejszego telefonu. "Może Olivia? Albo Lucie!" Wpadło jej do głowy. Z prędkością torpedy wpadła do garderoby. Ubrała się w jasne jeansy, a do tego narzuciła na siebie pierwszą bluzkę jaką zobaczyła w zasięgu wzroku. Rozczesała swoje blond włosy szybkimi ruchami szczotki do włosów i umyła zęby. Stojąc przed lustrem, uznała, że wygląda w porządku. Niemal zbiegła po schodach i weszła do salonu, skąd dobiegały ją głosy.
   -Dagmara?


6 komentarzy:

  1. To zachowanie Kevina było dziwne. Ciekawe co jest takiego o czym Emilia powinna wiedzieć.
    Ciekawe jak będzie wyglądać spotkanie Emilii z Dagmarą. Może w końcu sobie wszystko wyjaśnią?

    Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmowa Emilii i Dagmary już w następnym rozdziale ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  2. To spotkanie jedynie utwierdziło Emilię w pewności, że ten tajemniczy dręczyciel ma związek z jej byłym. Nic więcej do sytuacji nie wniosło... Myślę, że to zachowanie Kevina wynika tylko i wyłącznie z jego problemów. Jemu nadal zależy na byłej narzeczonej, a to całe udawanie, zerwanie, maska chama, którą ciągle przybiera na twarz to jedynie pozory. Gdyby naprawdę mu na niej nie zależało to nie przejąłby się tak wiadomością o telefonach, nie obiecywałby jej, że załatwi sprawę. On ją nadal kocha... Jestem niesamowicie ciekawa, co to za tarapaty i o co w tym wszystkim chodzi.

    Zastanawiałam się już wcześniej skąd Bartek wie o przynależności Kevina do sekty, ale teraz moja ciekawość sięgnęła maksimum! Zaczynam, niestety, myśleć, że i nasz Bartuś ma z nią jakiś związek. Logicznie rzecz ujmując, nigdy przecież nie poznał Kevina, nie rozmawiali, nie wiedzieli nic o sobie. I w tak ogromnym mieście, gdzie są tysiące ludzi, ten nagle dokopał się do informacji, o których nawet najbliżsi Kevina nie mieli pojęcia. No lekko podejrzane. I jeszcze ta wizyta Dagmary! W życiu nie pomyślałabym, że odwiedzi Emilię! Mam wrażenie, że przyszła właśnie w sprawie Bartka... Wątpię, że chodzi o przeproszenie za swoje zachowanie.

    Kochana, rozbudziłaś moją ciekawość na maxa! :D
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, a jeśli masz ochotę to u mnie również nowość;)

    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kevin ma swoje powody do takiego a nie innego zachowania. Z pewnością Emilia wcale mu aż tak obojętna nie jest, ale czy nadal ją tak bardzo kocha? Warto się zastanowić.
      A czy Bartek ma także coś wspólnego z sektą? Nie napiszę ;P Masz rację, lekko podejrzane jest to że Bartek zna Kevina, ale wszystko się w swoim czasie wyjaśni ;)
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  3. Kevin mnie przeraża:o I nie wiem czemu odniosłam wrażenie, że on dalej coś czuje do Emilki, tylko w jakiś popieprzony sposób chce ją chronić czy coś i dlatego nie może z nią być. A udaje takiego zimnego dupka, żeby ją to mniej bolało....ona to ma szczęście do takich facetów! A to jak zaczął mówić, że nie da jej skrzywdzić i to dziwne zachowanie, to ja bym pomyślała, że może ma jakieś problemy umysłowe. Nie chodzi mi tutaj o śmiech, żarty i w ogóle, tylko że naprawdę może mieć jakieś poważne problemy i to się przekłada na jego zdrowie psychiczne. A z tej rozmowy wynika, że naprawdę ma poważne problemy i przypadkowo wplątał w nie Emilkę. A jeśli tych ludzi jest dziesięciu czy dwudziestu, albo nawet więcej, to Kevin jej nie da rady przed nimi obronić, więc ja bym na miejscu Emilki nie wychodziła z domu. Chociaż z drugiej strony też nie jest to do końca dobre, bo można by było zwariować siedząc cały czas w domu i bać się podejść do okna. Także ogólnie to beznadziejna sytuacja;/
    W końcu Emilka wypowiedziała na głos to co pisałam tu już ostatnio. Skąd Bartek wie, że Kevin ma styczność z sektą? Jak to wcześniej pisałam, to myślałam, że może umknął mi jakiś fakt, że oni się kiedyś tam poznali, czy byli kumplami albo coś.
    Może doszukuję się problemów, ale zdziwiło mnie to, że Danny chce aż tyle pieniędzy na prezent, Jest to dla mnie troszkę podejrzane i wydaje mi się, że okłamał Emilię, tylko dlaczego?
    No i na koniec Dagmara...jestem strasznie ciekawa po co odwiedziła Emilię. Może chciała ją przeprosić za swoje zachowanie? Ale niby co ją tak nagle wzięło? Albo powiedzieć, że Bartek też ma jakieś problemy z sektą czy coś i żeby na niego uważała. Przynajmniej wtedy byśmy mieli wyjaśnione, skąd wiedział o Kevin'ie.
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!:)
    Życzę weny i pozdrawiam;)

    Zapraszam na nowość;) loveeorfriendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tsa... Emilia to ma to swoje "szczęście" w życiu... Tak, Kevin wplątał Emilię w to wszystko, ale chce zrobić wszystko żeby właśnie ją wyplątać XD Takie siedzenie w domu nie byłoby zbyt dobrym rozwiązaniem.. Przecież trzeba żyć i funkcjonować.
      A co do Kevin i Bartka to nie umknęło ci nic ;) Jesteś chyba pierwszą osobą, która zwróciła uwagę pod tym kątem na Danny'ego.. Ale chyba zostaje mi napisać, żebyś cierpliwie czekała, a wszystko się wyjaśni w swoim czasie ;)
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń