piątek, 19 września 2014

Rozdział 3

   Po dwutygodniowym pobycie u Joanny i Klipków Emilia postanowiła wrócić do USA. Podróż przebiegła sprawnie i nie było żadnych problemów, więc gdy zauważyła limuzynę ojca na parkingu przed lotniskiem, nie śpieszyło jej się. Z pojazdu wyszedł Brandon.
   - Dzień dobry, Emily- przywitał się. Emilia sama upoważniła go, aby mówił do niej po imieniu.
   - Cześć, Brandon- uśmiechnęła się szeroko.
   Mężczyzna wcale się nie zdziwił, kiedy Emilia zajęła miejsce obok kierowcy. Dość często tak robiła. Nie lubiła po prostu sama siedzieć na tylnych siedzeniach.
   - Jak minął ci lot?- spytał szofer, kiedy oboje wsiedli, a walizka wylądowała w bagażniku.
   - Bardzo dobrze. Zdziwiłam się nawet, że aż tak dobrze. Dużo osób podróżuje z powodu wakacji, ale nie było to wcale odczuwalne.
   - Dlaczego nie latasz odrzutowcem pana Kamila, jeśli można spytać?
   - Nie lubię- Emilia wzruszyła ramionami.- Podróżowałam nim kilkanaście razy, ale jakoś dziwnie mi podróżować samej,a tutaj mogę chociaż pobyć w towarzystwie obcych ludzi.
   - Pani Sara kazała przekazać, że dziś nie będzie jej w domu dość długo- zmienił temat. Emilia spojrzała na mężczyznę okrągłymi oczami. Nie spodziewała się, że jej mama gdzieś wyjdzie.- Idzie na jakieś masaże.
   -Znakomicie- ucieszyła się.- Naprawdę, dobrze. Dziękuję, że mi przekazałeś- szczerze się ucieszyła.- Pojadę do ojca, kiedy się odświeżę. Ty możesz już wrócić do siebie. Pojadę swoim samochodem.
   Zrobiła tak jak powiedziała i godzinę później jechała do firmy architektonicznej, którą dwa lata temu kupił Kamil.
   Wjeżdżając do podziemi nowoczesnego biurowca, Emilia ujrzała samochód zwalniający cenne miejsce na szczelnie wypełnionym parkingu. Niewiele myśląc, przyspieszyła swoim samochodem, aby nikt nie zajął jej wypatrzonego lokum dla jej pojazdu. Zauważyła  ogromny, luksusowy samochód, którego przystojny kierowca zamierzał także zająć to samo miejsce parkingowe. Przycisnęła więc mocniej pedał gazu i wyprzedziła jego zmamiary, zauważając w wstecznym lusterku wyraz niezadowolenia mężczyzny.
   Emilia, pędząc w stronę windy tak szybko, jak pozwalały jej na to wysokie szpilki, szukała w torebce swojej karty magnetycznej, która umożliwiała dostęp do biura. Nienawidziła przebywać sama na przeróżnych parkingach. Nagle znikąd na jej drodze pojawił się mężczyzna.
   - Nie tak szybko. Musimy porozmawiać- zdezorientowana uniosła głowę, choć spodziewała się kogo ujrzy. Brązowowłosy mężczyzna z bliska wydawał się jeszcze bardziej przystojniejszy i niepokojąco męski.
   Emilia spojrzała mu w oczy.
   - Stanęłaś na moim miejscu- rzucił oskarżycielskim tonem chociaż miał zaskakująco ciepły głos.
   - Naprawdę?- udała zaskoczoną.- A gdzie jest tak napisane, bo jakoś nie zauważyłam- odwróciła się i zaczęła udawać, że szuka jakiejś tabliczki.
   - Gówniaro, nie będziesz do mnie pyskowała- syknął.
   - Gówniaro?- oburzyła się Emilia.- Nie jestem gówniarą! Może młodo wyglądam, ale jestem po dwudziestce- wysyczała.
   - Oh- trochę się zmieszał.- Nie wygląda pani na tyle.
   - A jednak- rzuciła.- Teraz przepraszam, śpieszę się- powiedziała, szybko omijając mężczyznę i weszła do windy, która właśnie odjeżdżała. Nie zdążył jej zatrzymać.
   Zirytował ją ten facet. Wyzywał ją od gówniar, co ją dosłownie obraziło.
   W  ciągu paru minut jakie zajęło jej wejście do biurowca, Emilia zdołała próbowała zapomnieć o bezczelnym mężczyźnie i podchodząc do Samanty, sekretarki, uśmiechała się od ucha do ucha. Nauczyła się, że nie należy się przejmować ludźmi i niepotrzebnie się stresować. Życie w Nowym Jorku nauczyło ją między innymi właśnie tego.
   - Pan Kamil jest w sali konferencyjnej. Za pół godziny ma spotkanie- przekazała jej kobieta.
   W sali konferencyjnej panowała atmosfera napięcia i determinacji. Głównym źródłem stresu Kamila było, że to właśnie tego dnia w ich firmie pojawi się Danny Holland, mężczyzna, który ma przejąć od Zielonki pewne obowiązki. Miał mu powierzyć swoją firmę, więc naturalne było, że się obawiał. Postanowił jednak tak, aby móc bardziej skupić się też na innych firmach.
   - Cześć, tato- Emilia przytuliła ojca.
   - Cześć, Emily. Co ty tu robisz?- spytał zaskoczony.- Nie miałaś wrócić jutro?
   - Nie- zmarszczyła na chwilę czoło.- Musiało ci się coś pomylić.
   - Zaraz mam ważne spotkanie, więc może pójdziesz przywitać się z twoimi ulubionymi pracownikami? Na pewno się ucieszą.
   - Właśnie o tym myślałam- przyznała.
   - Potem 
do was przyjdę . Holland chce osobiście poznać pracowników.
   Emilia wyszła i idąc w stronę wind, uśmiechnęła się ciepło do sekretarki, z którą także bardzo się lubiła. Następnie zjechała windą dwa piętra w dół do działu, w którym pracowali ulubieni przez Emilię z wzajemnością pracownicy. Wszyscy wyściskali ją, gdy weszła.
   Wypytywali ją o wszystko. O podróż, humor, czy poznała kogoś. Emilia często z nimi przesiadywała. Kiedy jeszcze chodziła do szkoły, najczęściej to im 
jako drugim śpiewała piosenki, które miała zaliczać. Pierwszym, który je słyszał, zawsze był Kevin.
   Ich rozmowy przerwał Kamil, wchodząc w towarzystwie nowego pracownika. W pomieszczeniu zapadła cisza, więc Emilia podniosła wzrok znad projektu, który właśnie od niechcenia oglądała i zbladła. W drzwiach stał mężczyzna, z którym ścięła się jakąś godzinę temu na parkingu!
   - Pan Holland chciałby poznać osobiście wszystkich pracowników- ogłosił Kamil, rozglądając się po zebranych.
   - Mówcie do mnie po imieniu. Danny- przedstawił się, patrząc z zaciekawieniem na Emilię.
   Dziewczyna pomyślała, że pewnie myśli, że jest jednym z pracowników i ma teraz nad nią kontrolę.
   Danny witał się po kolei z architektami i zamieniał z nimi kilka słów. Powoli zbliżał się do biurka, przy którym siedziała Emilia, gdy Kamil stanął za jej plecami.
   Gdy Danny w końcu do niej doszedł, wyglądał na bardzo pewnego siebie. Emilia postanowiła to z satysfakcją zmienić. Wyciągnął do niej swoją męską dłoń.
   - Danny Holland- na jego twarzy widniał cwany uśmieszek.
   - Emily- przedstawiła się, podając mu swoją starannie wypielęgnowaną dłoń, po czym dodała dumnie- Emily Zielonka.
   Po tych słowach mina Danny’ego zrzedła, z czego była dumna Emilia. Cieszyła się, że utarła mu nosa. Była w końcu córką jego szefa.
   - Danny, to moja córka- powiedział Kamil.- Często przebywa w firmie, więc mam nadzieję, że się polubicie.  Możliwe że to moja córka już wkrótce będzie tu rządzić, więc nie chcę, żeby w przyszłości wynikły jakieś nieprzyjemności.
   Danny próbował maskować swoją minę.
   - Też tak myślę, tato- Emilia uśmiechała się zwycięsko.- Mam nadzieję, że nie będzie żadnych nieprzyjemności. Już pójdę.
   Emilia zerwała się z krzesła, pożegnała się ze wszystkimi i wyszła z biura. Ruszyła w stronę parkingu równie szybkim krokiem co wcześniej.
   -Przepraszam…
   Męski głos odezwał się gdzieś z tylu. Przyśpieszyła kroku.
   - Stój!- zawołał.- Mam twoją komórkę!
   Zwolniła i obejrzała się przez ramię. Dopiero teraz zauważyła, że zostawiła ją w biurze. Odwróciła się i zauważyła, że to Danny za nią biegł.
   Wręczył jej telefon.
   - Dzięki- powiedziała bez emocjonalnie.
   Oboje stali tak, jakby na coś czekali. Emilii zaczynało się to nudzić, więc ruszyła w kierunku parkingu.
   - Może cię odprowadzić?- spytał, idąc za kobietą.
   - Nie, dziękuję- odpowiedziała chłodno.
   - Ale ja nalegam- upierał się.
   ,,Jaki miły się nagle zrobił” pomyślała Emilia. Postanowiła się do niego nie odzywać.
   Dotarli do miejsca, gdzie Emily zostawiła swoje audi. Ku swojemu zdumieniu, nie było go. Na tym miejscu ujrzała za to samochód Danny’ego. Rozejrzała się niespokojnie, ale nigdzie nie dostrzegła swojego samochodu. Teraz zrozumiała, dlaczego Holland nalegał, żeby poszła z nim na parking. Chciał zobaczyć jej minę.
   - Gdzie jest mój samochód?- spytała spokojnie, ale w środku aż się gotowała ze złości.
   - Kazałem go odholować z mojego miejsca parkingowego.
   - Odholować?!- krzyknęła na całe gardło, a echo jej słów rozniosło się po całym parkingu.- Czy ty naprawdę chcesz kłopotów?!
   - Nie, ale należało ci się.
   - Należało?! Pierwsza zajęłam to miejsce i nic ci, kurwa, do tego! Jeżeli zobaczę chociaż jedną, małą ryskę na moim samochodzie, możesz pożegnać się z pracą- zagroziła w złości.
   - Nazwisko to nie wszystko- prychnął.
   - Nie wszystko, ale dzięki niemu mogę dużo zrobić- zauważyła.
   - Co ma jedno do drugiego?
   - Jesteś bezczelny!- krzyknęła.- Jak tak można odholować kogoś samochód bez większego powodu?! Jeżeli mój samochód zaraz się nie znajdzie, zadzwonię na policję.
   Stali tak chwilę, kiedy Holland wyjął swój telefon z kieszeni.
   - Przyprowadź samochód- rzucił do słuchawki i ponownie wsunął ją do kieszeni.
   Już po chwili zza zakrętu wynurzyło się auto Emilii. Kierowca bez słowa oddał kluczyki Danny’emu i odszedł. Holland wręczył je Emilii, a ta nie pytając skąd je miał, wsiadła do swojego samochodu i odjechała. Najwyraźniej dla Danny’ego  Holland’a nie było rzeczy niemożliwych.
   Na najbliższym parkingu stanęła i sprawdziła, czy aby na pewno mężczyzna nic nie zabrał z jej samochodu, ale wszystko było na swoim miejscu. Musiała się upewnić.


   Kiedy Emilia była już w willi, rozdźwięczał się dzwonek jej komórki. Spojrzała na wyświetlacz. Była to Olivia.
   - Część- przywitała się Emily, czując dopiero teraz, jak się odpręża.
   - Hej. Co tam u ciebie?- usłyszała w słuchawce.
   - Wszystko dobrze. Wróciłam dzisiaj z Polski… Nie uwierzysz! Spotkałam tam Justynę!- ożywiła się nagle.
   - Myślimy o tej samej Justynie?
   - Justyna Bartosik. Wyszła za mąż.
   - Za mąż?- słyszalnie się zdziwiła.- Niedługo zostaniemy tylko my we dwie jako panny- zaśmiała się.
   - Nie wiadomo. Nie wiemy co u reszty… A propos. Tak sobie chwilkę rozmawiałyśmy. Justyna ma kontakt ze wszystkimi z naszej dawnej paczki, oprócz ciebie, a ja mam kontakt z tobą- usiadła na kanapie w salonie i zaczęła bawić się rogiem ozdobnej poduszki. Musiała zająć czymś rękę.-  Zaproponowałam, żebyśmy zorganizowały jakieś spotkanie. Fajnie byłoby zobaczyć resztę po tylu latach.
   - Wspaniały pomysł!- Olivia bardzo się ucieszyła.- Trzeba koniecznie coś zorganizować.
   - Tak. Mam numer telefonu do Justyny, więc się kiedyś z nią skontaktuję i może się uda.
   - Mam nadzieję. Trochę tęsknię za wszystkimi.
   - Ja troszkę też- przyznała.
   - Więc do roboty, moja droga. Wszystko leży w waszych rękach- zaśmiała się.
   - Dobra. Niedługo skontaktuję się z Justyną i spróbujemy coś wymyślić.
   - Wspaniale! Informuj mnie na bieżąco. Trzymaj się. Pa.
   - Cześć- rozłączyła się.
   Westchnęła. Emilia bardzo chciała zobaczyć się z resztą jej dawnej paczki. W
 przeszłości bardzo się z nimi polubiła i żałowała, że ich kontakt się urwał.
   Postanowiła zadzwonić do Kevina. Otworzyła listę kontaktów i zaczęła szukać odpowiedniego numeru. Nagle jej uwagę przykuł jeden z nich. Był zapisany jako Danny. Emilia pomyślała, że nie przypomina sobie, żeby zapisywała kogoś w ten sposób. Nagle poczuła szybsze bicie serca. Danny musiał wykorzystać tą chwilę, kiedy miał jej telefon na wpisanie swojego numeru. Emilia w pierwszej chwili była wściekła na mężczyznę. Potem wściekłość jej minęła i poczuła coś bardzo dziwnego. Coś czego nigdy wcześniej nie czuła i nie rozumiała, co to..

------------------------------------------------------------------------------
Hej hej :D
Rozdział taki sobie i nawet długi nie jest, ale do Waszej oceny ;)
Chciałabym spytać, kogo mam zawiadamiać o nowych rozdziałach? Bo nie wiem czy informować, czy same będziecie sobie patrzyły, czy jak… Jak wiadomo rozdziały są dodawane w piątki lub soboty co tydzień, co już chyba wiecie, ale no nie wiem… Więc, napiszcie mi, proszę, w komentarzach, kogo mam powiadamiać, a kto sobie będzie sam ,,pilnował”. Z góry dziękuję za współpracę i pozdrawiam ;)


12 komentarzy:

  1. Pierwsza? A to nowość;D
    Bardzo przyjemnie czytało mi się ten rozdział, może ze względu na tą nową postać, którą wprowadziłaś. Szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że ten cały Holland jeszcze namiesza w życiu Emilki. Zaczęło się naprawdę oryginalnie i życiowo, bo nie ma to jak walka o miejsce parkingowe:D Facet jednak chyba nie wie z kim zadziera, bo mieć wroga w córce szefa to trochę niefajny początek pracy. Tylko nie bardzo rozumiem w jaki sposób on zdobył kluczyki by przestawić jej auto. Poza tym to jest lekko nielegalne grzebanie w cudzych autach. Zaparkowała tu, więc tu powinno stać, a nie że pod jej nieobecność jej te auto przestawia. Więc tu wynikła mała niejasność dla mnie, chyba że czegoś nie doczytałam, więc proszę o sprostowanie ;) No i właśnie przez tą scenę nie lubię tego faceta. Według mnie jest zwykłym gburem, który zawsze musi postawić na swoim. Prawdziwy facet by odpuścił i zaparkował gdzie indziej (co ja mówię, normalny człowiek by tak zrobił, nie tylko facet), a on musiał pokazać, że co to on nie jest. Dziwnie się zachowuje i chyba minie trochę czasu zanim go polubię. O ile w ogóle to zrobię;D I niech nie zarywa do Emilki idiota jeden, ona ma Kevina!

    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie powiadamiaj jeśli możesz;)

      Usuń
    2. Raczej wszystko doczytałaś. Tam jest napisane tylko: "Najwyraźniej dla Danny’ego Holland’a nie było rzeczy niemożliwych."
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Właśnie. Tak tam pisze :p
      Masz rację takie grzebanie w cudzych autach może być karalne. Dlatego Emilia groziła policją.
      Danny nie zachował się w porządku, przyznaję. Ale właśnie w tej scenie jest pokazana jego osobowość. Tak jak ty to ujęłaś, zawsze musi postawić na swoim.

      Pozdrawiam!:)

      Usuń
  2. O rany xD Bardzo podobał mi się ten rozdział i ta cała sytuacja z Dannym. :> Myślę, że coś ich połączy, tym bardziej, że mam wrażenie, że Emilka w pewnym sensie musiała mu się spodobać skoro nawet zapisał swój numer w jej komórce.
    Cała akcja z tym parkingiem, super. Sama chciałabym zobaczyć jego minę, gdy Danny dowiedział się o tym, że Emilia jest córką jego szefa. xD Musiał być nieźle zdziwiony i z pewnością zrobiło mu się głupio.
    Przesadził jednak tylko z tym, że kazał holować samochód dziewczyny. Bo w końcu co by było gdyby nie mógł jeszcze za nią wyjść? Musiałaby poszukać sobie innego transportu do domu i to też nie byłoby zbyt proste biorąc pod uwagę fakt, że przecież zostawiła samochód w firmie ojca. :b Musiałaby się wracać.
    Jeszcze nie znam Dannego, ale czuję, że go polubię. Chociażby za samą pomysłowość. :>

    Co do rozmowy z Olivią, to cieszę się bardzo, że dziewczynom uda się z powrotem nawiązać kontakt z resztą paczki. Takie spotkania po latach są fajne. :)

    Zmykam. Oczywiście proszę o informację.

    http://nothing-happens-by-chance-flyaway.blogspot.com/
    miłego dnia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał! Z pewnością przesadził z tym odholowaniem, w 100% się zgadzam ;)
      A do spotkanie z paczką jeszcze trochę czasu zostało. Nie nastąpi to zbyt szybko, tyle napiszę ;)
      Tobie także życzę miłego dnia!

      Usuń
  3. Rozdział świetny. Nie mogę się doczekać następnego. Przepraszam że od razu nie dodałam komentarza ale nie za bardzo miałam czas. Jeśli możesz to mnie powiadamiaj. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podobał. Nie masz za co przepraszać przecież.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Mogłabyś mnie poinformować, oczywiście jeśli masz na to czas.
    Rozdział świetny, jak już wcześniej pisałam Emilia się zmieniła. Podejrzewam, że ten nowy pracownik jej ojca namiesza coś w opowiadaniu i w życiu głównej bohaterki.
    Czekam na next i pozdrawiam
    Morczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście będę Cię informowała ;)
      Także pozdrawiam!

      Usuń
  5. Wow, mam Emili w końcu się wyrwała z domu, mam nadzieję, że dobrze jej to zrobiło. Kobieta powinna znaleźć sobie jakieś nowe hobby, a może nawet faceta. No helloł, ona jest byłą modelką, ma znaną córką i jest wciąż atrakcyjną kobietą. Nic tylko szukać jakiegoś pana ;d
    Danny, Danny, Danny, ach Danny.... Kocham takich dupków. Oni sprawiają, że opowiadanie jest coraz bardziej ciekawsze i wręcz nie mogę się doczekać na nowy rozdział. Śmiało mogę powiedzieć, że lubię tę postać i liczę na jak najwięcej momentów z tym panem :) (Skoro zostawił numer Zielonce, będzie ich pewnie dużo ;d)
    W tym rozdziale nie było Kevina, tylko jedna marna wzmianka o nim - och, rozpieszczasz mnie, kochana ;d
    Mnie się rozdział bardzo podobał :)
    Ja bym bardzo chciała być informowana, ponieważ bez tego nie zaglądam nawet na blogi innych, nie pamiętam w ogóle adresów i szczerze, na laptopa wchodzę raz na tydzień, na jakąś godzinkę. Moja aktywność na blogspocie jest mizerna! Mam nadzieję, że to nie problem :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko by było dobrze, co do Sary, tylko jest jeden malutki, malusieńki problem :p Sara ma męża, którym jest Kamil xD Także ten tegou...
      Cieszę się, że spodobał Ci się Danny ;) Muszę niestety stwierdzić, że na początku nie będzie się pokazywał za często, ale później to się zmieni :)
      Fajnie, że rozdział Ci się podobał i zapraszam serdecznie na kolejny :)
      A informować będę Cię z przyjemnością :D
      Pozdrawiam!

      Usuń