Emilia stała, jakby ktoś ją wmurował w
ziemię. Nie potrafiła ruszyć się z miejsca. To był On! Bartek! Ale co on tu
robił?! Kiedy Kevin się wyprostował, Emilia rzuciła się biegiem do miejsca, gdzie widziała chłopaka, a zdziwiony Kevin pobiegł za nią. Zaczęła gorączkowo
się rozglądać, ale nigdzie nie mogła go dostrzec. Nigdzie nie widziała tych
ciemnych włosów. Do jej oczu zaczęły powoli napływać łzy. Straciła taką okazję.
Mogła z nim porozmawiać, spytać dlaczego tak zrobili… Nie mogła sobie wybaczyć,
że nie zareagowała szybciej.
- Co się stało?- spytał zdezorientowany Kevin.
I wtedy Emilia opowiedziała mu całą historię z Bartkiem i Dagmarą.
Kolejne dni mijały Emilii w ekspresowym tempie. Często myślała o Bartku i o tym, że go widziała. Zaprzepaściła szansę rozmowy z nim i nie potrafiła sobie tego wybaczyć. Codziennie przesiadywała w niedalekiej kawiarence z Kevinem, a potem zwiedzali zakątki Paryża, a Lucie w dalszym ciągu nagrywała teledysk. Dwa razy nawet odwiedzili ją na planie.
Kevin i Emilia czuli się przy sobie wspaniale. Mieli dużo tematów do rozmów, które się nie kończyły.
- Mam dla ciebie propozycję- zaczął Kevin, popijając coca cole.- Pomyślałem sobie, że moglibyśmy pójść do mojego kumpla Max’a. I tak byłem z nim dzisiaj umówiony. Jest muzykiem i ma bardzo dobry sprzęt. Moglibyśmy nagrać piosenkę w naszej aranżacji. Tylko dla ciebie. Taki eksperyment. Co ty na to?
- Byłoby wspaniale- Emilia uśmiechnęła się szeroko.
- Oglądałem cię na You Tube. Masz bardzo wyrazisty głos.
- Naprawdę moglibyśmy nagrać piosenkę?- zignorowała komplement.
- Oczywiście.
- To by było cudownie mieć nagraną taką własną płytę!
- To chodźmy.
Pojechali metrem na odpowiednią stację i poszli dalej ulicą. Zatrzymali się przed drzwiami jednego z budynków. Kevin wcisną guzik domofonu. Odpowiedział mu męski głos.
- Max?- zawołał Kevin.- To ja, Kevin- mówił po francusku.- Przyprowadziłem kogoś.
Chwilę później drzwi zabrzęczały i mogli wejść. Wspięli się na pierwsze piętro, gdzie brunet zapukał do jednych z drzwi. Otworzyły się prawie natychmiast.
Chłopak, który stanął w progu był trochę niższy od Kevina, miał kręcone włosy i bystre niebieskie oczy. Wyglądał na najbardziej wyluzowanego człowieka na świecie. Collins przedstawił Emilię Max’owi.
- Chcielibyśmy nagrać piosenkę. Dałoby się to zrobić dzisiaj?
- Ależ oczywiście- oczy Max’a otworzyły się szerzej.- Wejdźcie, proszę!
Weszli. Mieszkanie było znacznie mniejsze od apartamentu Seguerów, ale było równie ładne. Weszli po schodach do pomieszczenia oddzielonego od reszty mieszkania grubymi drzwiami. Był to bardzo dziwny pokój- wszystkie ściany wyłożono tekturami po jajkach. W jednym kącie znajdowała się perkusja, w innym gitary i inne instrumenty. Stało tam też biurko, na którym był komputer i strasznie dużo elektroniki.
- Pokój jest dźwiękoszczelny, dzięki czemu sąsiedzi się nie skarżą- Max się uśmiechnął.- Mogę nagrywać wszystkie instrumenty razem lub osobno, a potem miksować ścieżki…
- Świetnie. Pierwszy raz widzę taki sprzęt- wyznała Emilia.
- Zaraz zadzwonię po kolegów. Pomogą nam- powiedział chłopak z loczkami, wyciągając telefon z kieszeni.
Parę minut później do mieszkania Max’a weszło trzech nastolatków. Chłopak przedstawił Emilię każdemu. Kevin już ich znał.
Pasqual grał na syntezatorze, a Max na perkusji. Wkrótce dołączyła do nich gitara akustyczna Emryka i gitara basowa Serge’a. W końcu zaczęło coś powstawać.
Emilia pierwszy raz w życiu zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo jest utalentowana, jak piękny ma głos i z jaką łatwością przeciąga nutę albo zmienia tonację.
Zbliżała się trzecia, gdy w końcu zaczęli nagrywać. Na początku chłopaki na instrumentach, później sama Emilia, potem nagrali osobno perkusję, syntezator, bas i gitarę.
- Zrobimy co w naszej mocy. Zmiksuję tak, żeby brzmiało niesamowicie- Max był bardzo podekscytowany.- Jak będziecie mięli czas to wpadnijcie.
- Jasne- odpowiedział Kevin. Emilia spojrzała na zegarek.
- O, nie! Prawie piąta. Muszę szybko wrócić, bo u Lucie mnie pozabijają.
- To chodźmy- pociągnął za rękę Emilię, żegnając się z kolegami.
- Dziękujemy za pomoc!- krzyknęła Emilia, kiedy przekraczali próg.
Gdy byli w budynku, w którym było mieszkanie Lucie, Emilia stanęła na palcach i pocałowała Kevin’a w policzek.
- Dziękuję ci- szepnęła.
- Za co?- spytał zdziwiony.
- Za to, że mogłam nagrać swoją pierwszą piosenkę, chociaż to nie ja ją napisałam. Fajnie wyszła w naszym wykonaniu- uśmiechnęła się szeroko.- I za to, że poświęciłeś mi tyle czasu, pokazując śliczny Paryż.
- Polecam się na przyszłość. Robiłem to z wielką przyjemnością- uśmiechnął się szeroko.
Gdy Emilia weszła do apartamentu Seguerów, Lucie czekała w holu.
- Dzisiaj skończyłam mój teledysk, więc możemy teraz robić co chcemy- przytuliła Zielonkę.
Poszły do jej pokoju, a Emilia opowiedziała jej wszystko co się wydarzyło tego dnia.
Kolejne dni Lucie, Emilia i Kevin spędzili razem. Nagrali nawet drugą piosenkę, napisaną przez Lucie, która zaśpiewała ją razem z Emilią.
Niestety każde dobre chwile się kończą i nadszedł dzień, kiedy po trzytygodniowym pobycie w Paryżu, Emilia musiała wracać do Nowego Jorku.
Na lotnisku żegnali Emilię wszyscy: pan Seguero, Lucie, Kevin, pani Elisabeth, Max, Serge, Emryk i Pasqual.
- Teraz zostaję tutaj z mamą do końca wakacji, ale potem musimy koniecznie się spotkać- powiedział Kevin i przytulił Emilię.
- No jasne, że tak. Zapraszam do Nowego Jorku.
- Z pewnością skorzystam z zaproszenia.
Następnie podszedł do niej pan Seguero i Lucie.
- Mam nadzieję, że podobały ci się wakacje- Afonso lekko przytulił Emilię na pożegnanie.
- Oczywiście- odpowiedziała i podeszła do Lucie, która mocno objęła ją ramionami.
- Będę tęskniła. Obiecaj mi, że będziemy się kontaktowały.
- Obiecuję. A ty musisz mnie koniecznie odwiedzić.
- Dobrze, odwiedzę cię, jak tylko znajdę czas. Teraz wyjeżdżam w trasę.
- Pisz do mnie najczęściej jak się będzie dało i dzwoń. Wiedz, że zostałam twoją największą fanką i czekam na koncert w Nowym Jorku,
- Będziesz pierwszą, która się o nim dowie- obiecała z uśmiechem.
Z resztą także się pożegnała i poszła w stronę bramek.
Emilia całą podróż myślała o swojej przyszłości. Na lotnisku w Nowym Jorku czekali na nią rodzice, co zdziwiło Emilię, ale bardzo się ucieszyła.
- Mam nadzieję, że zmieniłaś zdanie i zrozumiałaś, że muzyka to głupota- bardziej stwierdziła Sara, kiedy siedzieli już w limuzynie.
- Nie, mamo- odpowiedziała stanowczo Emilia, patrząc w oczy matki i ojca.- Przeciwnie. Lecąc samolotem, dużo myślałam i postanowiłam, że chcę chodzić do Fiorello H. LaGuardia High School of music & Art.*, a potem spróbować się dostać do szkoły Julliarda**. Mam nadzieję, że mnie w tym wesprzecie. Zrozum mamo, muzyka to moja pasja i chcę ją rozwijać.
KONIEC cz. I
----------------------------------------------------------------------
*średnia szkoła muzyczna i teatralna w Nowym Jorku. Celem szkoły jest przygotowanie uczniów do profesjonalnych karier muzycznych.
**nowojorska renomowana wyższa uczelnia muzyczna i artystyczna.
Tak każdy pod poprzednim rozdziałem liczył, że Emilia i Bartek sobie porozmawiają, wyjaśni się coś, a tu lipa :D Ale mogę zdradzić, że coś tam może być wyjaśnione w kolejnej części ;)
A, więc dotarliśmy do końca części I. W tej notce chciałabym podziękować tym osobom, które to czytały. Nie jest was dużo, w porównaniu z innymi blogami mało, ale ja się cieszę z takiej ilości jaka jest. Wiem, że nie każdemu opowiadanie mogło się spodobać i doceniam każdy komentarz. I ten krótki i ten dłuższy. Bardzo za wszystko dziękuję. Za wyrażanie swoich opinii, dzięki którym wiedziałam co się podobało, a co mniej, miłe słowa. Naprawdę dziękuję wszystkim.
Opowiadanie to napisałam równy rok temu. Na początku nie chciałam go nigdzie publikować, bo mi się nie podobało xd Ale po wielu namowach przez moje koleżanki, założyłam tego bloga i pomyślałam, że co ma być to będzie. Opublikowana wersja jest prawie całkiem inna od tej pierwszej i ja osobiście myślę, że trochę lepsza. Jej, pamiętam jak bałam się, że nikt nie będzie tego czytał i że na darmo będę to pisała, ale jak widać komuś się spodobało.
A, właśnie. Bardzo, bardzo dziękuję Natalii W. (@Nutka_13). Była ze mną od samego początku do końca i chociaż nie zawsze komentowała z różnych przyczyn, wiem że to czytała. A więc DZIĘKUJĘ CI BARDZO.
W ogóle to wszystkim Wam dziękuję. Nie będę tego robić każdemu z osobna, ale wiedzcie, że podziękowania są do każdego z tych dwunastu osób, które to czytały, według ankiety.
Nie żegnam się, bo pożegnań nie lubię, a zresztą wrócę we wrześniu. Każdy musi czasami odpocząć. Drugiej części nie mam napisanej. Dopiero muszę się za to zabrać :) Mam nadzieję, że ani jeden mój czytelnik mnie nie opuści w tej drugiej części, a może ktoś dojdzie? Mam nadzieję, że tak, ale nikogo przecież nie będę zmuszała..
Zmienię za chwilę wygląd bloga, ale może się on jeszcze zmienić. Zobaczę. Dodam też fabułę i bohaterów do kolejnej części , więc kto jest zainteresowany proszę sobie zobaczyć ;) Co do postaci, wszystkich jeszcze nie będzie. Dopiero w trakcie trwania będą dodawani ;)
Dobra kończę tą notkę bo wyjdzie dłuższa niż rozdział ;p
Więc, do napisania we wrześniu z pierwszym rozdziałem!
Pozdrawiam i życzę udanego drugiego miesiąca wakacji!:*
- Co się stało?- spytał zdezorientowany Kevin.
I wtedy Emilia opowiedziała mu całą historię z Bartkiem i Dagmarą.
***
Kolejne dni mijały Emilii w ekspresowym tempie. Często myślała o Bartku i o tym, że go widziała. Zaprzepaściła szansę rozmowy z nim i nie potrafiła sobie tego wybaczyć. Codziennie przesiadywała w niedalekiej kawiarence z Kevinem, a potem zwiedzali zakątki Paryża, a Lucie w dalszym ciągu nagrywała teledysk. Dwa razy nawet odwiedzili ją na planie.
Kevin i Emilia czuli się przy sobie wspaniale. Mieli dużo tematów do rozmów, które się nie kończyły.
- Mam dla ciebie propozycję- zaczął Kevin, popijając coca cole.- Pomyślałem sobie, że moglibyśmy pójść do mojego kumpla Max’a. I tak byłem z nim dzisiaj umówiony. Jest muzykiem i ma bardzo dobry sprzęt. Moglibyśmy nagrać piosenkę w naszej aranżacji. Tylko dla ciebie. Taki eksperyment. Co ty na to?
- Byłoby wspaniale- Emilia uśmiechnęła się szeroko.
- Oglądałem cię na You Tube. Masz bardzo wyrazisty głos.
- Naprawdę moglibyśmy nagrać piosenkę?- zignorowała komplement.
- Oczywiście.
- To by było cudownie mieć nagraną taką własną płytę!
- To chodźmy.
Pojechali metrem na odpowiednią stację i poszli dalej ulicą. Zatrzymali się przed drzwiami jednego z budynków. Kevin wcisną guzik domofonu. Odpowiedział mu męski głos.
- Max?- zawołał Kevin.- To ja, Kevin- mówił po francusku.- Przyprowadziłem kogoś.
Chwilę później drzwi zabrzęczały i mogli wejść. Wspięli się na pierwsze piętro, gdzie brunet zapukał do jednych z drzwi. Otworzyły się prawie natychmiast.
Chłopak, który stanął w progu był trochę niższy od Kevina, miał kręcone włosy i bystre niebieskie oczy. Wyglądał na najbardziej wyluzowanego człowieka na świecie. Collins przedstawił Emilię Max’owi.
- Chcielibyśmy nagrać piosenkę. Dałoby się to zrobić dzisiaj?
- Ależ oczywiście- oczy Max’a otworzyły się szerzej.- Wejdźcie, proszę!
Weszli. Mieszkanie było znacznie mniejsze od apartamentu Seguerów, ale było równie ładne. Weszli po schodach do pomieszczenia oddzielonego od reszty mieszkania grubymi drzwiami. Był to bardzo dziwny pokój- wszystkie ściany wyłożono tekturami po jajkach. W jednym kącie znajdowała się perkusja, w innym gitary i inne instrumenty. Stało tam też biurko, na którym był komputer i strasznie dużo elektroniki.
- Pokój jest dźwiękoszczelny, dzięki czemu sąsiedzi się nie skarżą- Max się uśmiechnął.- Mogę nagrywać wszystkie instrumenty razem lub osobno, a potem miksować ścieżki…
- Świetnie. Pierwszy raz widzę taki sprzęt- wyznała Emilia.
- Zaraz zadzwonię po kolegów. Pomogą nam- powiedział chłopak z loczkami, wyciągając telefon z kieszeni.
Parę minut później do mieszkania Max’a weszło trzech nastolatków. Chłopak przedstawił Emilię każdemu. Kevin już ich znał.
Pasqual grał na syntezatorze, a Max na perkusji. Wkrótce dołączyła do nich gitara akustyczna Emryka i gitara basowa Serge’a. W końcu zaczęło coś powstawać.
Emilia pierwszy raz w życiu zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo jest utalentowana, jak piękny ma głos i z jaką łatwością przeciąga nutę albo zmienia tonację.
Zbliżała się trzecia, gdy w końcu zaczęli nagrywać. Na początku chłopaki na instrumentach, później sama Emilia, potem nagrali osobno perkusję, syntezator, bas i gitarę.
- Zrobimy co w naszej mocy. Zmiksuję tak, żeby brzmiało niesamowicie- Max był bardzo podekscytowany.- Jak będziecie mięli czas to wpadnijcie.
- Jasne- odpowiedział Kevin. Emilia spojrzała na zegarek.
- O, nie! Prawie piąta. Muszę szybko wrócić, bo u Lucie mnie pozabijają.
- To chodźmy- pociągnął za rękę Emilię, żegnając się z kolegami.
- Dziękujemy za pomoc!- krzyknęła Emilia, kiedy przekraczali próg.
Gdy byli w budynku, w którym było mieszkanie Lucie, Emilia stanęła na palcach i pocałowała Kevin’a w policzek.
- Dziękuję ci- szepnęła.
- Za co?- spytał zdziwiony.
- Za to, że mogłam nagrać swoją pierwszą piosenkę, chociaż to nie ja ją napisałam. Fajnie wyszła w naszym wykonaniu- uśmiechnęła się szeroko.- I za to, że poświęciłeś mi tyle czasu, pokazując śliczny Paryż.
- Polecam się na przyszłość. Robiłem to z wielką przyjemnością- uśmiechnął się szeroko.
Gdy Emilia weszła do apartamentu Seguerów, Lucie czekała w holu.
- Dzisiaj skończyłam mój teledysk, więc możemy teraz robić co chcemy- przytuliła Zielonkę.
Poszły do jej pokoju, a Emilia opowiedziała jej wszystko co się wydarzyło tego dnia.
***
Kolejne dni Lucie, Emilia i Kevin spędzili razem. Nagrali nawet drugą piosenkę, napisaną przez Lucie, która zaśpiewała ją razem z Emilią.
Niestety każde dobre chwile się kończą i nadszedł dzień, kiedy po trzytygodniowym pobycie w Paryżu, Emilia musiała wracać do Nowego Jorku.
Na lotnisku żegnali Emilię wszyscy: pan Seguero, Lucie, Kevin, pani Elisabeth, Max, Serge, Emryk i Pasqual.
- Teraz zostaję tutaj z mamą do końca wakacji, ale potem musimy koniecznie się spotkać- powiedział Kevin i przytulił Emilię.
- No jasne, że tak. Zapraszam do Nowego Jorku.
- Z pewnością skorzystam z zaproszenia.
Następnie podszedł do niej pan Seguero i Lucie.
- Mam nadzieję, że podobały ci się wakacje- Afonso lekko przytulił Emilię na pożegnanie.
- Oczywiście- odpowiedziała i podeszła do Lucie, która mocno objęła ją ramionami.
- Będę tęskniła. Obiecaj mi, że będziemy się kontaktowały.
- Obiecuję. A ty musisz mnie koniecznie odwiedzić.
- Dobrze, odwiedzę cię, jak tylko znajdę czas. Teraz wyjeżdżam w trasę.
- Pisz do mnie najczęściej jak się będzie dało i dzwoń. Wiedz, że zostałam twoją największą fanką i czekam na koncert w Nowym Jorku,
- Będziesz pierwszą, która się o nim dowie- obiecała z uśmiechem.
Z resztą także się pożegnała i poszła w stronę bramek.
Emilia całą podróż myślała o swojej przyszłości. Na lotnisku w Nowym Jorku czekali na nią rodzice, co zdziwiło Emilię, ale bardzo się ucieszyła.
- Mam nadzieję, że zmieniłaś zdanie i zrozumiałaś, że muzyka to głupota- bardziej stwierdziła Sara, kiedy siedzieli już w limuzynie.
- Nie, mamo- odpowiedziała stanowczo Emilia, patrząc w oczy matki i ojca.- Przeciwnie. Lecąc samolotem, dużo myślałam i postanowiłam, że chcę chodzić do Fiorello H. LaGuardia High School of music & Art.*, a potem spróbować się dostać do szkoły Julliarda**. Mam nadzieję, że mnie w tym wesprzecie. Zrozum mamo, muzyka to moja pasja i chcę ją rozwijać.
KONIEC cz. I
----------------------------------------------------------------------
*średnia szkoła muzyczna i teatralna w Nowym Jorku. Celem szkoły jest przygotowanie uczniów do profesjonalnych karier muzycznych.
**nowojorska renomowana wyższa uczelnia muzyczna i artystyczna.
Tak każdy pod poprzednim rozdziałem liczył, że Emilia i Bartek sobie porozmawiają, wyjaśni się coś, a tu lipa :D Ale mogę zdradzić, że coś tam może być wyjaśnione w kolejnej części ;)
A, więc dotarliśmy do końca części I. W tej notce chciałabym podziękować tym osobom, które to czytały. Nie jest was dużo, w porównaniu z innymi blogami mało, ale ja się cieszę z takiej ilości jaka jest. Wiem, że nie każdemu opowiadanie mogło się spodobać i doceniam każdy komentarz. I ten krótki i ten dłuższy. Bardzo za wszystko dziękuję. Za wyrażanie swoich opinii, dzięki którym wiedziałam co się podobało, a co mniej, miłe słowa. Naprawdę dziękuję wszystkim.
Opowiadanie to napisałam równy rok temu. Na początku nie chciałam go nigdzie publikować, bo mi się nie podobało xd Ale po wielu namowach przez moje koleżanki, założyłam tego bloga i pomyślałam, że co ma być to będzie. Opublikowana wersja jest prawie całkiem inna od tej pierwszej i ja osobiście myślę, że trochę lepsza. Jej, pamiętam jak bałam się, że nikt nie będzie tego czytał i że na darmo będę to pisała, ale jak widać komuś się spodobało.
A, właśnie. Bardzo, bardzo dziękuję Natalii W. (@Nutka_13). Była ze mną od samego początku do końca i chociaż nie zawsze komentowała z różnych przyczyn, wiem że to czytała. A więc DZIĘKUJĘ CI BARDZO.
W ogóle to wszystkim Wam dziękuję. Nie będę tego robić każdemu z osobna, ale wiedzcie, że podziękowania są do każdego z tych dwunastu osób, które to czytały, według ankiety.
Nie żegnam się, bo pożegnań nie lubię, a zresztą wrócę we wrześniu. Każdy musi czasami odpocząć. Drugiej części nie mam napisanej. Dopiero muszę się za to zabrać :) Mam nadzieję, że ani jeden mój czytelnik mnie nie opuści w tej drugiej części, a może ktoś dojdzie? Mam nadzieję, że tak, ale nikogo przecież nie będę zmuszała..
Zmienię za chwilę wygląd bloga, ale może się on jeszcze zmienić. Zobaczę. Dodam też fabułę i bohaterów do kolejnej części , więc kto jest zainteresowany proszę sobie zobaczyć ;) Co do postaci, wszystkich jeszcze nie będzie. Dopiero w trakcie trwania będą dodawani ;)
Dobra kończę tą notkę bo wyjdzie dłuższa niż rozdział ;p
Więc, do napisania we wrześniu z pierwszym rozdziałem!
Pozdrawiam i życzę udanego drugiego miesiąca wakacji!:*
A więc to koniec i nie ma już nic... XD Ale będzie druga część ;) Nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńTylko cię nie rozumiem. Dlaczego publikujesz to opowiadanie, a nie chcesz tego zajebistego co mi pokazywałaś? Nie to, że to nie jest fajne, bo jest, ale tamto... jest po prostu zajebiste! XD Sorcia za wyrażenia, no ale taka prawda ;)
/W
Hah, cieszę się, że aż tak ci się spodobało ;) Nie wiem, czas pokaże, czy tamtym też będę się z kimś dzieliła. Ale muszę się z tobą zgodzić, że tamto też bardziej mi się podoba. Całkiem inaczej je piszę, takim innym językiem, moim zdaniem jest ciekawsze i nawet tematyka jest taka inna :P
UsuńSuper. Czekam na drugą część. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńCieszę się że się podobało ;) Pozdrawiam :D
UsuńO Ranyyy, a już myślałam, że Emilce uda się pogadać z Bartkiem, a tu taki psikus! Kuurczę, szkoda, ale w sumie z drugiej strony, to by było wszystko za proste. Choć nie ukrywam, że przez cały rozdział miałam nadzieję, że gdzieś na niego jeszcze przypadkiem trafi. Nawet u tego Maxa, podczas nagrywania tych piosenek, gdy przyszli jego koledzy. Aż mi się nasuwa jeszcze pytanie, czy Emilka znów będzie z Bartkiem, ale pewnie nie uzyskam odpowiedzi. :b
OdpowiedzUsuńDobrze, że Emilka tak miło spędziła wakacje i przede wszystkim dała się na nie namówić. Sara myślała, że dzięki temu wyjazdowi, jej córka zmieni zdanie o muzyce, a tymczasem wyszło na odwrót. I dobrze. Dzięki temu widać, że to nie jest chwilowa rozrywka i że Emilka naprawdę lubi to robić. Oby miała możliwość pójścia do tej szkoły muzycznej!
No cóż, na tym kończę. Teraz nie pozostało nic innego jak czekać na kolejną część. :)
http://nothing-happens-by-chance-flyaway.blogspot.com/
miłego dnia :*
Hah, no odpowiedzi nie uzyskasz :b
UsuńSerdecznie zapraszam na kolejną część :)
GDZIE JEST BARTEK! JA TU OCZEKIWAŁAM KŁÓTNI STULECIA. KWIATY, KREW, BURZA, UCZUCIA, DZIKI SEKS I INNE SPRAWY! BOŻE, PŁACZĘ!
OdpowiedzUsuńMimo mojej czasowej antysympatii do Emilii, zazdroszczę jej wakacji, ponieważ sama chciałabym takie przeżyć :)
Musze oto zapytać, ponieważ nie daje mi to spokoju! Czy Bartek będzie w drugiej części?
No i nareszcie Zielonka odważyła się postawić sprawę jasno przed Sarą! Oby ta jej wysłuchała i pozwoliła spełniać marzenia!
Gratuluję, jakże świetnego opowiadania i czekam z niecierpliwością na kontynuację!
Zapraszam tymczasem do mnie, na rozdział 4 :)
+ http://dumb-love-fanfiction.blogspot.com/2014/08/rozdzia-iv.html
Ściskam gorąco!
Hah tak jak pisałam w notce, oczekiwałyście czegoś innego a tu lipa. Taka zła jestem :3 XD A czy Bartek będzie w drugiej części? Szczerze to nie wiem do końca... Napisałam dopiero trzy rozdziały i pojęcia nie mam. Niczego co do II części nie jestem pewna...
UsuńTakże do zobaczenia we wrześniu, a do ciebie wpadnę kiedy znajdę wolną chwilę ;)
Miałam nadzieję, że uda im się porozmawiać i że Bartek wreszcie zachowa się jak facet. Nie wyszło, trudno. Ale może to i dobrze. Teraz mam nadzieję, że Bartek przemyśli swoje zachowanie i odezwie się pierwszy. To byłoby nawet lepsze niż to spotkanie teraz.
OdpowiedzUsuńEmilia dzięki pobycie we Francji odkryła swoje marzenia, odkryła pasję i to w czym jest dobra. Można jej pozazdrościć. Skoro ma już cel to teraz wystarczy tylko nie zbaczać z obranej scieżki. Wierzę, może naiwnie, ale wierzę, że mama mimo wszystko jej pomoże i choć RAZ zachowa się jak prawdziwa, kochająca rodzicielka. Do tej pory zawsze zawodziła, teraz ma szansę pomóc. Polubiłam Kevina. jest bardzo miłym, sympatycznym chłopakiem i pomógł Emilce spełnić swoje marzenie. Lucie również polubiłam. Głównie ze względu na imię;D hahah:D
Czekam na kolejną część, bo jestem bardzo ciekawa, co nam zaserwujesz;)
Przy okazji powiadamiam o nowym rozdziale u mnie i tu nasuwa mi się pytanie... Czy mam informować Cię o nowościach w czasie tej Twojej przerwy blogowej? Bo nie wiem czy jest sens spamować i czy będziesz tu obecna;) Proszę o odpowiedź, najlpiej u mnie wtedy na pewno zobaczę;D
Ściskam!:*
Na twoją odpowiedź odpowiem u ciebie ;)
UsuńŚciskam :)
Wszystko szczęśliwie się skończyło oprócz tego, że jednak nie zdążyli porozmawiać :c. Trochę jestem zawiedziona z tego powodu, ale trudno... Może coś będzie w drugiej części :D. Niech Bartek ją przeprosi!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Emilia śpiewa w końcu od zawsze tego pragnęła, ale czy na pewno jest tak w pełni szczęśliwa? Wydaje mi się, że przez Bartka nie...
Tak wiem, że krótki komentarz, ale jestem chora i nie mam na nic siły, a poza tym jakoś nie mam weny do komentarzy, ale najwyższy czas w końcu wszystkie zaległości nadrobić :)
Pozdrawiam!
Amy ;)
Nic się przecież nie stało. Tak jak pisałam w notce, doceniam każdy komentarz. Życzę powrotu do zdrowia :) Pozdrawiam :)
UsuńHeeej ;*
OdpowiedzUsuńCo??? Już koniec?
Ja tu wróciłam, a Ty tu piszesz ostatni rozdział?
Dobrze, że rozpisujesz już II część...Z początku się bałam, bo nie przeczytałam Twojego nowszego postu dotyczącego II części... Cóż...
Fajnie, że rozpisujesz te opowiadanie ;))
życzę weny
http://pokoj-1408.blogspot.com/ - nowa nota
Cieszę się ze cieszysz się z drugiej częścia, na którą serdecznie zapraszam ;)
UsuńSkoro kazdy kto czytal ma napisac komentarz to ja tez napisze :) Poprzednich nie komentowalam, bo stwierdzilam ze skoro byly napisane dosyc dawno to nie bede mieszac. A podsumowujac - Opowiadanie bardzo przypadlo mi do gustu. Bylam pod wplywem roznych emocji :) Raz nawet zakrecila sie lezka pod okiem. Z pewnoscia nie moge sie doczekac watku z Bartkiem I Dagmara, ale jestem tez ciekawa przyszlosci Emili ,wiec zabieram sie za czytanie drugiej czesci :D (kiedy posze ten komentarz juz jest)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że opowiadanie ci się podobało, tylko teraz czuję się tak.. dziwnie, bo poprawiając I część, czytam ją jeszcze raz i widzę, jak w pewnych momentach było to beznadzieje.. Myślę, że po tych poprawach, które teraz nanoszę (a czasami piszę nawet rozdział od nowa), opowiadanie jest lepsze i lepiej się je czyta :)
UsuńZapraszam serdecznie na II część :)